Założyłam nowego bloga i pytam się was kto z one direction ma być głównym bohaterem.Odpowiedź piszcie w komentarzach.To imię które będzie miało najwięcej głosów zostanie zwycięzcą.Proszę o jak najszybszą odpowiedź.To wy decydujecie,polegam na was moi czytelnicy.
piątek, 27 grudnia 2013
Rozdział 8
Tam stał....nie,to nie możliwe,nie może.Podeszłam bliżej kasy.
-Sophie to ty?
-Co ty tu robisz?
-Jestem na wakacjach.
-A tak naprawdę.
-No mówię prawdę.
-Za długo cię znam,gadaj.
-Ja przyjechałem tu dla ciebie.
-Dziękuję i zapraszam ponownie-powiedziała kobieta za kasą.Wyszłam przed sklep.
-To prawda.
-Akurat ci uwierzę.
-Kocham cię.
-Nie prawda.
-Prawda.Nie zdawałem sobie z tego sprawy.
-Nie wierzę.
-To uwierz.
-Simon nie licz na nic.Ja już cię nie kocham.
-A ja cię tak,proszę.
-To przestań.Nie chcę cię zranić.
-Sophie posłuchaj...
-Nie chcę nic słyszeć...
-Simon to ty?-przyszły dziewczyny.
-Tak,jak widać.
-Wcale się nie zmieniłaś.Jak zawsze przystojny.
-Jak ci się podoba to go bierz,niech mi da spokój.-ruszyłam w stronę kawiarni.
-Sophie zaczeka-usłyszałam głos za sobą to Rose-wróć.
-Do niego nigdy..
-Do nas.
-Dajcie mi wszyscy spokój.
Wszystkie wspomnienie te dobre i te złe związane z nim wróciły,co za los.Ja tak nie chcę.Czemu ja a nie ktoś inny.Musiał przyjechać?-miałam mętlik w głowi.Uroniłam jedną łzę,wytarłam policzek i weszłam do kawiarni.
OCZAMI ROSE
Teraz to przegięła.Co ona myśli.
-Jas co ty zrobiłaś?-przyszła wkurzona.
-Nic.
-Po co on tu przyjechał?
-Ja tu jestem.
-Zamknij się,nie mówię do ciebie.Ona go nie chce.
-Ona go kocha.
-A ich rozmowa o tym świadczy.
-Mówił,że go kocha.
-Raczej kochała,zranił ją.
-Ja wciąż tu jestem.
-Powiedziałam ci coś-byłam naprawdę wkurzona.
-Ja nie chcę tego słuchać.Narazie.Zadzwonię do ciebie-powiedział Siomon i poszedł.
-Wykurzyłaś go.
-I dobrze.
-My se tu gadamy,a Sophie cierpi-odezwała się Susan.
-Idę do niej-powiedziałam.
-Przepraszam,na prawdę nie wiedziałam.
-Nie czas na to.
-To nie na teraz-poszłyśmy do tej kawiarni,ale jej tam nie było.
-Przepraszam czy widziałeś tą dziewczynę-pokazałam zdjęcie kelnerowi.
-Tak,była tu.
-A może wiesz w którą stronę poszła?
-Gdzieś tam-pokazał ręką.
-Dzięki.-wybiegłyśmy z kawiarni.Szukałyśmy jej,ale nic z tego.
-Widzę!!-krzyknęła Susan.
Siedziała na dach u jakiegoś budynku,to spory kawałek od kawiarni.Pobiegłyśmy tam natychmiast.Znalazłyśmy jakieś wejście.
-Sophie!!-odwróciła się.
-Co wy tu robicie?
-A co ty tu robisz?
-Siedzę i myślę.
-Tak się bałam-przytuliłam ją.
-Chodź z nami.
-Taka ładna dziewczyna nie może się smucić-uśmiechnęła się,podziałało.
-Zabieramy cię na lody.
-No dobra.-Zeszłyśmy z tego dachu.
OCZAMI SOPHIE
Dziewczyny zaprowadziły mnie do jakiejś lodziarni i kupiły mi największe lody.Co ja bym bez nich zrobiła.Kocham je.
-Dziewczyny,dzięki.
-Nie ma za co.
-Uwielbiam was.
-My ciebie też.-przytuliłyśmy się.
-Wracamy do domu?
-Na dzisiaj starczy.Ruszyłyśmy w stronę domu.Chłopacy siedzieli w ogrodzie.
-No nareszcie wróciłyście-powiedział Liam.
-A co stęskniliście się?
-Bardzo-odpowiedział Harry.
-A my nie-powiedziałam,a dziewczyny się zaśmiały.
-Pokazujcie-powiedział Harry
-A co cie to interesuje?
-Che się dowiedzieć.
-To się nie dowiesz-powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.Wypakowałam zakupy,schowałam do szafy.Usiadłam na łóżko i włączyłam laptop.Do pokoju weszła Rose.
-Cześć-powiedziała.
-Hej.-usiadła obok mnie.
-Co patrzysz?
-Nic.-odchyliła laptop.
-O nie!Simon.Zapomnij o nim!
-Ja nigdy tego nie zapomnę.
-On nie powinien dla ciebie istnieć.
-Wiem o tym.
-Zamknij ten laptop.Idziemy do salonu.-zamknęłam laptop.Miałyśmy iść do salonu,ale poszłyśmy do pokoju Jas.
-To co?Zaczynamy?
-Co?-nie wiedziałam co one wymyśliły.
-Idź po Susan.
-Dobra-powiedziała Jasminne i wyszła.
-Powiesz mi o co chodzi?
-Zobaczysz.-zeszłyśmy do salonu a tam.
-Czy to o czym ja myśle?
-Tak.
-No kiedy ten pokaz się zacznie?-chłopacy siedzieli na widowni,a raczej na kanapie.
-Zaraz.O jesteś-po schodach zeszła Susan.
-Chodźcie.-weszłyśmy za zasłonę i przeprałyśmy się.Pierwsza wyszła Susan w tym.
Jas:
Chłopacy bili brawo i gwizdali.Wyszła Rose:
A ja na końcu.Dostałam najwięcej braw.Harry najgłośniej gwizdał.
Przymierzałyśmy pełno strojów.Nawet namówiliśmy chłopaków.Zayn poszedł pierwszy:
Louis pokazał nawet układ taneczny.
Jak wyszedł Harry to dziewczyny zaczęły gwizdać.
-Sophie to ty?
-Co ty tu robisz?
-Jestem na wakacjach.
-A tak naprawdę.
-No mówię prawdę.
-Za długo cię znam,gadaj.
-Ja przyjechałem tu dla ciebie.
-Dziękuję i zapraszam ponownie-powiedziała kobieta za kasą.Wyszłam przed sklep.
-To prawda.
-Akurat ci uwierzę.
-Kocham cię.
-Nie prawda.
-Prawda.Nie zdawałem sobie z tego sprawy.
-Nie wierzę.
-To uwierz.
-Simon nie licz na nic.Ja już cię nie kocham.
-A ja cię tak,proszę.
-To przestań.Nie chcę cię zranić.
-Sophie posłuchaj...
-Nie chcę nic słyszeć...
-Simon to ty?-przyszły dziewczyny.
-Tak,jak widać.
-Wcale się nie zmieniłaś.Jak zawsze przystojny.
-Jak ci się podoba to go bierz,niech mi da spokój.-ruszyłam w stronę kawiarni.
-Sophie zaczeka-usłyszałam głos za sobą to Rose-wróć.
-Do niego nigdy..
-Do nas.
-Dajcie mi wszyscy spokój.
Wszystkie wspomnienie te dobre i te złe związane z nim wróciły,co za los.Ja tak nie chcę.Czemu ja a nie ktoś inny.Musiał przyjechać?-miałam mętlik w głowi.Uroniłam jedną łzę,wytarłam policzek i weszłam do kawiarni.
OCZAMI ROSE
Teraz to przegięła.Co ona myśli.
-Jas co ty zrobiłaś?-przyszła wkurzona.
-Nic.
-Po co on tu przyjechał?
-Ja tu jestem.
-Zamknij się,nie mówię do ciebie.Ona go nie chce.
-Ona go kocha.
-A ich rozmowa o tym świadczy.
-Mówił,że go kocha.
-Raczej kochała,zranił ją.
-Ja wciąż tu jestem.
-Powiedziałam ci coś-byłam naprawdę wkurzona.
-Ja nie chcę tego słuchać.Narazie.Zadzwonię do ciebie-powiedział Siomon i poszedł.
-Wykurzyłaś go.
-I dobrze.
-My se tu gadamy,a Sophie cierpi-odezwała się Susan.
-Idę do niej-powiedziałam.
-Przepraszam,na prawdę nie wiedziałam.
-Nie czas na to.
-To nie na teraz-poszłyśmy do tej kawiarni,ale jej tam nie było.
-Przepraszam czy widziałeś tą dziewczynę-pokazałam zdjęcie kelnerowi.
-Tak,była tu.
-A może wiesz w którą stronę poszła?
-Gdzieś tam-pokazał ręką.
-Dzięki.-wybiegłyśmy z kawiarni.Szukałyśmy jej,ale nic z tego.
-Widzę!!-krzyknęła Susan.
Siedziała na dach u jakiegoś budynku,to spory kawałek od kawiarni.Pobiegłyśmy tam natychmiast.Znalazłyśmy jakieś wejście.
-Sophie!!-odwróciła się.
-Co wy tu robicie?
-A co ty tu robisz?
-Siedzę i myślę.
-Tak się bałam-przytuliłam ją.
-Chodź z nami.
-Taka ładna dziewczyna nie może się smucić-uśmiechnęła się,podziałało.
-Zabieramy cię na lody.
-No dobra.-Zeszłyśmy z tego dachu.
OCZAMI SOPHIE
Dziewczyny zaprowadziły mnie do jakiejś lodziarni i kupiły mi największe lody.Co ja bym bez nich zrobiła.Kocham je.
-Dziewczyny,dzięki.
-Nie ma za co.
-Uwielbiam was.
-My ciebie też.-przytuliłyśmy się.
-Wracamy do domu?
-Na dzisiaj starczy.Ruszyłyśmy w stronę domu.Chłopacy siedzieli w ogrodzie.
-No nareszcie wróciłyście-powiedział Liam.
-A co stęskniliście się?
-Bardzo-odpowiedział Harry.
-A my nie-powiedziałam,a dziewczyny się zaśmiały.
-Pokazujcie-powiedział Harry
-A co cie to interesuje?
-Che się dowiedzieć.
-To się nie dowiesz-powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.Wypakowałam zakupy,schowałam do szafy.Usiadłam na łóżko i włączyłam laptop.Do pokoju weszła Rose.
-Cześć-powiedziała.
-Hej.-usiadła obok mnie.
-Co patrzysz?
-Nic.-odchyliła laptop.
-O nie!Simon.Zapomnij o nim!
-Ja nigdy tego nie zapomnę.
-On nie powinien dla ciebie istnieć.
-Wiem o tym.
-Zamknij ten laptop.Idziemy do salonu.-zamknęłam laptop.Miałyśmy iść do salonu,ale poszłyśmy do pokoju Jas.
-To co?Zaczynamy?
-Co?-nie wiedziałam co one wymyśliły.
-Idź po Susan.
-Dobra-powiedziała Jasminne i wyszła.
-Powiesz mi o co chodzi?
-Zobaczysz.-zeszłyśmy do salonu a tam.
-Czy to o czym ja myśle?
-Tak.
-No kiedy ten pokaz się zacznie?-chłopacy siedzieli na widowni,a raczej na kanapie.
-Zaraz.O jesteś-po schodach zeszła Susan.
-Chodźcie.-weszłyśmy za zasłonę i przeprałyśmy się.Pierwsza wyszła Susan w tym.
Jas:
Chłopacy bili brawo i gwizdali.Wyszła Rose:
A ja na końcu.Dostałam najwięcej braw.Harry najgłośniej gwizdał.
Przymierzałyśmy pełno strojów.Nawet namówiliśmy chłopaków.Zayn poszedł pierwszy:
Louis pokazał nawet układ taneczny.
Jak wyszedł Harry to dziewczyny zaczęły gwizdać.
wtorek, 24 grudnia 2013
niedziela, 22 grudnia 2013
WESOŁYCH ŚWIĄT
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO NA ŚWIĘTA,SPEŁNIENIA MARZEŃ WAM ŻYCZĘ.WIELE PREZENTÓW.NIE ZAPOMNIJCIE O URODZINACH LOUISA.
niedziela, 15 grudnia 2013
poniedziałek, 9 grudnia 2013
Rozdział 7
Do domu dotarliśmy wieczorem.Byłam trochę zmęczona,ale warto było.
-Ej może zrobimy seans filmowy-zaproponował Liam.
-Znowu?
-Ale to ni będzie zwyczajny seans.
-A niby jaki?
-Będziemy go oglądać w ogrodzie za domem.
-Ja odpadam-powiedziałam.
-Czemu?Bez ciebie to nie ma sensu.-prosiły dziewczyny.
-No dobra,ale jak zasnę to będziecie musieli mnie zanieść.
-Zgoda-zaprowadzili nas do tylnego wejścia,tam było wszystko
przyszykowane.
-Kiedy ty to..?
-Mam swoje sposoby.
-Dobra nie ważne.Siadamy.-chłopacy pościli jakiś film,nawet był fajny,ale w połowie usnęłam.Nie wiem co działo się dalej.
Obudziłam się w jakimś innym pokoju.Podniosłam się i zobaczyłam na ziemi Harrego.Że co??
-Co ja tu robię?-zadałam sobie pytanie.
-Śpisz-usłyszałam jakiś głos.Harry podniósł się z ziemi.
-Chyba wiem,że spałam,ale jak się tu znalazłam.
-Twoje łóżko było zajęte przez Rose,więc zaniosłem cię do mojego pokoju.
-A sam położyłeś się na podłodze?
-Tak.
-Dzięki,ale nie musiałeś.
-Każdy by na moim miejscu tak postąpił.
-Nie każdy.Ludzie są samolubni.
-Ja taki nie jestem.
-Idę do swojego pokoju.
-Zostań,obudzisz Rose.
-Może nie śpi,jeszcze raz dzięki-wyszłam,skierowałam się do moje pokoju.Rose smacznie spała.Wyjęłam z szafy pierwszy lepszy zestaw i weszłam do łazienki.Rose tak mocno spała,nawet nie słyszała wody,nagle usłyszałam mój telefon.To była mama,nie chciałam odbierać,ale jakoś odruchowo nacisnęłam zieloną słuchawkę-Oszalałaś.Dzwonić o tak wczesnej porze.
-Przepraszam.Te zmiany godzin,nie mogę się połapać.
-Dobra,dobra.Co chcesz?
-Chcę cię przeprosić za moje zachowanie.
-Nie musisz przepraszać.Ja wszystko rozumiem.Moly jest ważniejsza.
-To nie prawda.Obie jesteście ważne.
-A Matthew?
-On też.
-A wogule kontaktujesz się z nim?
-Nie.
-No właśnie.
-To on nie chce się kontaktować.
-Po to wyjechał.
-Straciłam go.Nie chcę jeszcze ciebie stracić.
-Ale ty mnie nie stracisz.Po prostu nie będziesz mnie widzieć,ani słyszeć.
-Ja tak nie chcę.
-To czemu traktowałaś mnie jak powietrze?
-Chcieliśmy z tatą byś się usamodzielniła.
-Nie wiedziałam.
-Tak ustaliliśmy.
-To trzeba było mi to powiedzieć.
-Wiem.To był błąd.Wybaczysz mi?
-Nie wiem.To jest dla mnie za dużo.Zadzwonię do ciebie.Pa.
-Poczekaj.
-Co jeszcze.
-Miłego pobytu.-.rozłączyłam się.
-Sophie?-odwróciłam się.
-Niall,słyszałeś wszystko?
-Tak.Masz rozmowy ustawione na maxa.Czemu mi nie powiedziałaś,że się pokłóciłaś z mamą.
-Nie pytałeś.
-Jak masz jakiś problem to możesz do mnie przyjść.
-Wiem-przytulia się do niego.
-Chodź,porozmawiamy.-weszłam z nim do pokoju.
-Usiądź.-zrobiłam co powiedział-mów.
-Moi rodzice gdy miałam 16 lat traktowali mnie obojętnie.Tata wyjeżdżał w delegację,Matt wyjechał,a mama zajmowała się Moly.To wtedy nie odzywałam się do niej.A jeszcze ta akcja z Mickiem.
-Kto to?
-To mój kuzyn był u mnie przez całe wakacje,ale mama go wygoniła.
-Czemu?
-Bo niby miał na mnie zły wpływ.Wtedy to nawet nie przychodziłam na rodzinne obiady,bo albo byłam zamknięta w pokoju,albo siedziałam u przyjaciółek.
-Tak,ale czemu z nią nie porozmawiałaś?
-Nie dało się.Ciągle była zjęta.To Moly do szkoły,to do pracy.Przez to ledwo zdałam.
-Szkoda,że się wcześniej nie poznaliśmy,bym ci pomógł.Byłem całkiem nie zły.
-To świetnie.Wiesz szkoda mi przerywać tą rozmowę,ale muszę iść.
-Nie zatrzymuje cię.
-Jeszcze kiedyś tak porozmawiamy-wyszłam zza drzwi.
-Kiedyś-usłyszałam załamany głos Nialla.Weszłam do swojego pokoju.
-Cześć Rose,jak się spało samej?
-Pusto bez ciebie.
-Mi też.
-A gdzie ty spałaś?
-Nie uwierzysz,ale u Harrego.
-Z nim?
-No co ty,nigdy!On spał na ziemi.
-Na pewno chciał spać z tobą.
-Haha-walnęłam ją poduszką.
-Ja tylko głośno myślę.
-To nie myśl,tylko się ubieraj.
-No dobra-zwlekła się z łóżka.Wyjęła coś z szafy i poszła do łazienki.
-Idę robić śniadanie!.
-OK!-wyszłam z pokoju.
-Cześć Sophie.
-Cześć Zayn.
-Wiesz mam do ciebie sprawę.
-To super,ale ,może po śniadaniu.Jestem głodna.
-No dobra-zeszliśmy do kuchni.
-No chodźcie,śniadanie gotowe-powiedział Liam.
-Mmmmm-powiedziałam i usiadłam do stołu koło Zayna i Jas.
-A Rose,gdzie?
-Ubiera się-nałożyłam sobie na talerz.Usłyszałam schodzenie ze schodów,obróciłam się a tam Rose w szlafroku.Chłopacy zaczęli gwizdać.
-Sophie,chodź na chwilę.
-Jasne-podeszłam do niej.
-Pomóż mi-poszłyśmy do pokoju.
-Co się stało?
-Szafa nie chce się otworzyć.
-Jak to?
-No nie chce-podeszłam do szafy i złapałam z drzwiczki.
-No faktycznie.Ubierz moje rzeczy.
-Na pewno?
-Tak.
-To super,to daj mi coś.-wyjęłam jakąś koszulkę i krótkie spodenki.
-Jest super,a teraz chodź na śniadanie,bo nam Niall wszystko zje.-ona zaczęła się śmiać.Zeszłyśmy na dół,dokończyłam śniadanie.
-Sophie,mogę z tobą porozmawiać?-zapytał Zayn.
-Jasne.
-To może wejdziemy do pokoju?
-No dobra-poszłam z nim do jego pokoju.
-Słucham.
-Chodzi o Rose.
-Już chyba się domyślam o co chodzi.
-Tak?
-Podoba ci się.
-Tak.
-To zaproś ją na randkę.
-Próbowałem,ale przy niej czuje się tak niezręcznie.
-Mam genialny pomysł.
-Jaki?
-Pojdziemy na spacer,ty zwolnisz tempo i poczekasz na nią.Wtedy jej to powiesz.
-Jesteś pewna?
-Każda dziewczyna by tak chciała.
-To wiem co powiedzieć Harremu.
-Zamknij się-szturchnęłam go.
-No co?Przecież on to by chciał wiedzieć.
-Mam go gdzieś.Coś jeszcze?
-Gzie mam ją zabrać?
-Nie wiem,do jakiejś restauracji,Wymyślisz coś.
-Ja znam się na żartach,a nie ma miłości.
-Coś napewno wymyślisz-wyszłam zza drzwi.-Ohhh-westchnęłam.Usłyszałam znowu mój telefon.Pobiegłam do pokoju.Nie wierze to Matty.-Hallo.
-Czyżby to moją ukochana siostrzyczka.
-Matty,to naprawdę ty?
-Ja,a kto inny.
-Tak się cieszę.
-Ja też,tak dawno cię nie widziałem,tęsknię.
-Ja też.
-Dzwonię,żeby ci powiedzieć,że przyjeżdżam do Londynu z kolegami na wakacje.
-Aaaaaaa!!!
-Widzę,że się cieszysz.
-Tak i to bardzo.Kiedy przyjeżdżasz?
-Za kilka dni.
-Już się nie mogę doczekać.
-Pa.
-Na razie-rozłączyłam się.Ale super,mój brat przyjeżdża.Tak długo nie wiedziałam.
-Z czego się tak cieszysz?-zapytała Rose.
-Matty przyjeżdża.
-To super.
-No wiem.
-A kiedy to będzie?
-Powiedział za kilka dni.
-Dobra,to może teraz wybierzemy się na zakupy.
-Świetny pomysł.A dziewczyny z nami idą?
-Mogą,ale trzeba się zapytać.
-Ja to zrobię-weszłam do pokoju Susan.Od razu się zgodziła.Jas też.Wróciłam do pokoju i przebrałam się.
Wzięła telefon,wsadziłam w kieszeń i poszłam do dziewczyn.
-Gotowe?
-Tak.
-To idziemy-zeszłyśmy wszystkie na dól.Chłopacy jak zwykle siedzieli przed telewizorem.
-A gdzie wy się wybieracie?-zapytał Harry.
-Na zakupy.
-Pójdę z wami-powiedział Harry i już miał wstawać.
-To są babskie zakupy.
-To nie,dzięki już raz na takich byłem.
-No to dobra,idziemy-wyszłyśmy.
-To gzie najpierw idziemy?-Susan już nie mogła się doczekać.
-My znamy takie fajne miejsce-powiedziałam równo z Rose.
-No Ok-dziewczyny się zgodziły.Zaprowadziłyśmy je do tego sklepu,od razu rozeszłyśmy się,ale nie trwało to długo.Dziewczyny przyszły z mnóstwem rzeczy.
Weszłyśmy do przymierzalni.Znalazłam super sukienkę dla Rose,była w jej rozmiarze.
-Rose.
-Tak?
-Mam dla ciebie super kieckę dla ciebie,przymierz.
-Dobra-weszła do przymierzalni.
-Czemu jej dla siebie nie wzięłaś?
-Nie lubię sukienek,a poza tym jest ważna okazja.
-Jaka?
-Poczekajcie.Rose już?
-Tak.I jak?
-Ślicznie.
-Pięknie.Bierz ją.
-No dobra.
-Mów co to za okazja.
-Czekaj.
-Ile?
-Jeszcze chwilę.-poszłam do przymierzalni Rose.
-Byś mi przyniosła czarną bluzkę,która wisi obok tych sukienek?
-Jane,i tak idę w tamtą stronę.
-Dzięki.
-Dobra już mogę mówić.Zayn chce zaprosić Rose na randkę.
-Ale super!
-Ciszej,ona nie może się tego dowiedzieć.
-Będziemy cicho.
-To dobrze.
-Sophie ta?
-Tak,dzięki-weszłam spowrotem do przymierzalni.
-Idę czegoś jeszcze poszukać-powiedziała Susan.
-Idę z nią.
-Dobra-po przymierzeniu ubrań wyszłam i poszłam w stronę dziewczyn.Wybierały jakieś rzeczy.Dołączyłam do nich.Wybrałam kilka rzeczy i poszłam do kasy.Nie wieżę,on tam stał.
..........................................................................
Hej miśki
Jak wam się podoba nowy roździał,mam nadzieję,że tam :D
Jak chcecie dowiedzieć się czegoś o nowym rozdziale mlożecie pytać się mnie albo bohaterów w zakładce``kontakt z bohaterami``
-Ej może zrobimy seans filmowy-zaproponował Liam.
-Znowu?
-Ale to ni będzie zwyczajny seans.
-A niby jaki?
-Będziemy go oglądać w ogrodzie za domem.
-Ja odpadam-powiedziałam.
-Czemu?Bez ciebie to nie ma sensu.-prosiły dziewczyny.
-No dobra,ale jak zasnę to będziecie musieli mnie zanieść.
-Zgoda-zaprowadzili nas do tylnego wejścia,tam było wszystko
przyszykowane.
-Kiedy ty to..?
-Mam swoje sposoby.
-Dobra nie ważne.Siadamy.-chłopacy pościli jakiś film,nawet był fajny,ale w połowie usnęłam.Nie wiem co działo się dalej.
Obudziłam się w jakimś innym pokoju.Podniosłam się i zobaczyłam na ziemi Harrego.Że co??
-Co ja tu robię?-zadałam sobie pytanie.
-Śpisz-usłyszałam jakiś głos.Harry podniósł się z ziemi.
-Chyba wiem,że spałam,ale jak się tu znalazłam.
-Twoje łóżko było zajęte przez Rose,więc zaniosłem cię do mojego pokoju.
-A sam położyłeś się na podłodze?
-Tak.
-Dzięki,ale nie musiałeś.
-Każdy by na moim miejscu tak postąpił.
-Nie każdy.Ludzie są samolubni.
-Ja taki nie jestem.
-Idę do swojego pokoju.
-Zostań,obudzisz Rose.
-Może nie śpi,jeszcze raz dzięki-wyszłam,skierowałam się do moje pokoju.Rose smacznie spała.Wyjęłam z szafy pierwszy lepszy zestaw i weszłam do łazienki.Rose tak mocno spała,nawet nie słyszała wody,nagle usłyszałam mój telefon.To była mama,nie chciałam odbierać,ale jakoś odruchowo nacisnęłam zieloną słuchawkę-Oszalałaś.Dzwonić o tak wczesnej porze.
-Przepraszam.Te zmiany godzin,nie mogę się połapać.
-Dobra,dobra.Co chcesz?
-Chcę cię przeprosić za moje zachowanie.
-Nie musisz przepraszać.Ja wszystko rozumiem.Moly jest ważniejsza.
-To nie prawda.Obie jesteście ważne.
-A Matthew?
-On też.
-A wogule kontaktujesz się z nim?
-Nie.
-No właśnie.
-To on nie chce się kontaktować.
-Po to wyjechał.
-Straciłam go.Nie chcę jeszcze ciebie stracić.
-Ale ty mnie nie stracisz.Po prostu nie będziesz mnie widzieć,ani słyszeć.
-Ja tak nie chcę.
-To czemu traktowałaś mnie jak powietrze?
-Chcieliśmy z tatą byś się usamodzielniła.
-Nie wiedziałam.
-Tak ustaliliśmy.
-To trzeba było mi to powiedzieć.
-Wiem.To był błąd.Wybaczysz mi?
-Nie wiem.To jest dla mnie za dużo.Zadzwonię do ciebie.Pa.
-Poczekaj.
-Co jeszcze.
-Miłego pobytu.-.rozłączyłam się.
-Sophie?-odwróciłam się.
-Niall,słyszałeś wszystko?
-Tak.Masz rozmowy ustawione na maxa.Czemu mi nie powiedziałaś,że się pokłóciłaś z mamą.
-Nie pytałeś.
-Jak masz jakiś problem to możesz do mnie przyjść.
-Wiem-przytulia się do niego.
-Chodź,porozmawiamy.-weszłam z nim do pokoju.
-Usiądź.-zrobiłam co powiedział-mów.
-Moi rodzice gdy miałam 16 lat traktowali mnie obojętnie.Tata wyjeżdżał w delegację,Matt wyjechał,a mama zajmowała się Moly.To wtedy nie odzywałam się do niej.A jeszcze ta akcja z Mickiem.
-Kto to?
-To mój kuzyn był u mnie przez całe wakacje,ale mama go wygoniła.
-Czemu?
-Bo niby miał na mnie zły wpływ.Wtedy to nawet nie przychodziłam na rodzinne obiady,bo albo byłam zamknięta w pokoju,albo siedziałam u przyjaciółek.
-Tak,ale czemu z nią nie porozmawiałaś?
-Nie dało się.Ciągle była zjęta.To Moly do szkoły,to do pracy.Przez to ledwo zdałam.
-Szkoda,że się wcześniej nie poznaliśmy,bym ci pomógł.Byłem całkiem nie zły.
-To świetnie.Wiesz szkoda mi przerywać tą rozmowę,ale muszę iść.
-Nie zatrzymuje cię.
-Jeszcze kiedyś tak porozmawiamy-wyszłam zza drzwi.
-Kiedyś-usłyszałam załamany głos Nialla.Weszłam do swojego pokoju.
-Cześć Rose,jak się spało samej?
-Pusto bez ciebie.
-Mi też.
-A gdzie ty spałaś?
-Nie uwierzysz,ale u Harrego.
-Z nim?
-No co ty,nigdy!On spał na ziemi.
-Na pewno chciał spać z tobą.
-Haha-walnęłam ją poduszką.
-Ja tylko głośno myślę.
-To nie myśl,tylko się ubieraj.
-No dobra-zwlekła się z łóżka.Wyjęła coś z szafy i poszła do łazienki.
-Idę robić śniadanie!.
-OK!-wyszłam z pokoju.
-Cześć Sophie.
-Cześć Zayn.
-Wiesz mam do ciebie sprawę.
-To super,ale ,może po śniadaniu.Jestem głodna.
-No dobra-zeszliśmy do kuchni.
-No chodźcie,śniadanie gotowe-powiedział Liam.
-Mmmmm-powiedziałam i usiadłam do stołu koło Zayna i Jas.
-A Rose,gdzie?
-Ubiera się-nałożyłam sobie na talerz.Usłyszałam schodzenie ze schodów,obróciłam się a tam Rose w szlafroku.Chłopacy zaczęli gwizdać.
-Sophie,chodź na chwilę.
-Jasne-podeszłam do niej.
-Pomóż mi-poszłyśmy do pokoju.
-Co się stało?
-Szafa nie chce się otworzyć.
-Jak to?
-No nie chce-podeszłam do szafy i złapałam z drzwiczki.
-No faktycznie.Ubierz moje rzeczy.
-Na pewno?
-Tak.
-To super,to daj mi coś.-wyjęłam jakąś koszulkę i krótkie spodenki.
-Jest super,a teraz chodź na śniadanie,bo nam Niall wszystko zje.-ona zaczęła się śmiać.Zeszłyśmy na dół,dokończyłam śniadanie.
-Sophie,mogę z tobą porozmawiać?-zapytał Zayn.
-Jasne.
-To może wejdziemy do pokoju?
-No dobra-poszłam z nim do jego pokoju.
-Słucham.
-Chodzi o Rose.
-Już chyba się domyślam o co chodzi.
-Tak?
-Podoba ci się.
-Tak.
-To zaproś ją na randkę.
-Próbowałem,ale przy niej czuje się tak niezręcznie.
-Mam genialny pomysł.
-Jaki?
-Pojdziemy na spacer,ty zwolnisz tempo i poczekasz na nią.Wtedy jej to powiesz.
-Jesteś pewna?
-Każda dziewczyna by tak chciała.
-To wiem co powiedzieć Harremu.
-Zamknij się-szturchnęłam go.
-No co?Przecież on to by chciał wiedzieć.
-Mam go gdzieś.Coś jeszcze?
-Gzie mam ją zabrać?
-Nie wiem,do jakiejś restauracji,Wymyślisz coś.
-Ja znam się na żartach,a nie ma miłości.
-Coś napewno wymyślisz-wyszłam zza drzwi.-Ohhh-westchnęłam.Usłyszałam znowu mój telefon.Pobiegłam do pokoju.Nie wierze to Matty.-Hallo.
-Czyżby to moją ukochana siostrzyczka.
-Matty,to naprawdę ty?
-Ja,a kto inny.
-Tak się cieszę.
-Ja też,tak dawno cię nie widziałem,tęsknię.
-Ja też.
-Dzwonię,żeby ci powiedzieć,że przyjeżdżam do Londynu z kolegami na wakacje.
-Aaaaaaa!!!
-Widzę,że się cieszysz.
-Tak i to bardzo.Kiedy przyjeżdżasz?
-Za kilka dni.
-Już się nie mogę doczekać.
-Pa.
-Na razie-rozłączyłam się.Ale super,mój brat przyjeżdża.Tak długo nie wiedziałam.
-Z czego się tak cieszysz?-zapytała Rose.
-Matty przyjeżdża.
-To super.
-No wiem.
-A kiedy to będzie?
-Powiedział za kilka dni.
-Dobra,to może teraz wybierzemy się na zakupy.
-Świetny pomysł.A dziewczyny z nami idą?
-Mogą,ale trzeba się zapytać.
-Ja to zrobię-weszłam do pokoju Susan.Od razu się zgodziła.Jas też.Wróciłam do pokoju i przebrałam się.
Wzięła telefon,wsadziłam w kieszeń i poszłam do dziewczyn.
-Gotowe?
-Tak.
-To idziemy-zeszłyśmy wszystkie na dól.Chłopacy jak zwykle siedzieli przed telewizorem.
-A gdzie wy się wybieracie?-zapytał Harry.
-Na zakupy.
-Pójdę z wami-powiedział Harry i już miał wstawać.
-To są babskie zakupy.
-To nie,dzięki już raz na takich byłem.
-No to dobra,idziemy-wyszłyśmy.
-To gzie najpierw idziemy?-Susan już nie mogła się doczekać.
-My znamy takie fajne miejsce-powiedziałam równo z Rose.
-No Ok-dziewczyny się zgodziły.Zaprowadziłyśmy je do tego sklepu,od razu rozeszłyśmy się,ale nie trwało to długo.Dziewczyny przyszły z mnóstwem rzeczy.
Weszłyśmy do przymierzalni.Znalazłam super sukienkę dla Rose,była w jej rozmiarze.
-Rose.
-Tak?
-Mam dla ciebie super kieckę dla ciebie,przymierz.
-Dobra-weszła do przymierzalni.
-Czemu jej dla siebie nie wzięłaś?
-Nie lubię sukienek,a poza tym jest ważna okazja.
-Jaka?
-Poczekajcie.Rose już?
-Tak.I jak?
-Ślicznie.
-Pięknie.Bierz ją.
-No dobra.
-Mów co to za okazja.
-Czekaj.
-Ile?
-Jeszcze chwilę.-poszłam do przymierzalni Rose.
-Byś mi przyniosła czarną bluzkę,która wisi obok tych sukienek?
-Jane,i tak idę w tamtą stronę.
-Dzięki.
-Dobra już mogę mówić.Zayn chce zaprosić Rose na randkę.
-Ale super!
-Ciszej,ona nie może się tego dowiedzieć.
-Będziemy cicho.
-To dobrze.
-Sophie ta?
-Tak,dzięki-weszłam spowrotem do przymierzalni.
-Idę czegoś jeszcze poszukać-powiedziała Susan.
-Idę z nią.
-Dobra-po przymierzeniu ubrań wyszłam i poszłam w stronę dziewczyn.Wybierały jakieś rzeczy.Dołączyłam do nich.Wybrałam kilka rzeczy i poszłam do kasy.Nie wieżę,on tam stał.
..........................................................................
Hej miśki
Jak wam się podoba nowy roździał,mam nadzieję,że tam :D
Jak chcecie dowiedzieć się czegoś o nowym rozdziale mlożecie pytać się mnie albo bohaterów w zakładce``kontakt z bohaterami``
piątek, 6 grudnia 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)