wtorek, 24 marca 2015

Rozdział 23


Gdy wracaliśmy do domków wiele rozmawialiśmy o sobie.Harry opowiadał o swoich wpadkach z chłopakami.Hehe to było zabawne.
-Hahaha na prawdę?-lałam ze śmiechu,co oni robili.
-No tak.To był pomysł Louisa.
-A co zrobił Liam?
-Był strasznie wkurzony,to była jedna z jego ulubionych czapek.Później ją wyrzucił.
-Jakie pomysły-uniosłam brwi do góry.
-No to teraz wiemy coś więcej o sobie-powiedział po chwili Harry.
-Ty jeszcze niczego o mnie nie wiesz-Harry zatrzymał się,wiedziałam o tym bo wcześniej szedł obok mnie,a teraz go nie było.Tak się złożyło,że byliśmy przed domkiem.Zrobili sobie ognisko.Nie podchodziłam do nich,tylko stałam za krzakami.Gadali o mnie i o Harrym.
-No trochę ich nie ma-powiedział Niall.
-No jakbyś nie wiedział co robią-odparł mu Louis i spojrzał na niego tym swoich zdziwionym wzrokiem.Zabije go,normalnie uduszę.
-Taaa na pewno-odparł mu Niall.
-Harry ma te swoje numery-dołączył do rozmowy Liam.Fajnie zmówili się czy co?Jakie numery?
-On chciał ...-nie usłyszałam bo wparował Harry i tak mnie wystraszył,że wypadłam z tych krzaków,a że to było na brzegu górki to miałam idealne miejsce.Spadając złapałam Harrego za nadgarstek i wyszło na to,że oboje leżeliśmy na ziemi,oczywiście Harry wisiał nade mną.Czułam jego mocne perfumy,widziałam tatuaże.Jego klatka piersiowa unosiła się powoli,regularnie.Krzyżyk zwisał i prawie leżał na mnie.
-Wszyscy się patrzą prawda?-zapytałam po chwili.
-Taaak-uśmiechnął się-mi się to podoba-zaczął się zniżać,jakby robił pompki.Już wiedziałam co zrobi,więc położyłam ręce na jego klatce piersiowej.Czułam jak się unosi,a moje ręce z nią.
-Gołąbki możecie to robić gdzieś indziej-jak ja go nie znoszę,jest gorszy od Harrego nie kto inny jak Louis.
-Zamknij się!Harry wstawaj-zwróciłam się do Harrego,ale on nie miał zamiaru wstawać.
-A zrobisz coś dla mnie?
-Nie.Miałeś mnie nie wkurzać.
-Ale przecież ja nic nie robię.
-Taaa jasne-odepchnęłam go najmocniej jak umiałam,udało się upadł obok mnie.Natychmiast się podniosłam.
-Sory,że wam przeszkodziliśmy,ale my też chcemy posiedzieć na dworze.-znów odezwał się Louis.Mało co nie wybuchłam.
-Trzymajcie mnie bo mu przypierdole-nagle poczułam czyjeś ręce obejmujące mnie w talii.
-Harry co ty robisz?-to było dziwne.
-No trzymam cię.
-Boże ja tu nie wytrzymam,chyba się powieszę jak jeszcze raz usłysze,że niby chodzę z Harrym i,że my niby to robimy.
-Yyyy-Harry podniósł brew do góry.
-Puszczaj mnie!-krzyknęłam

****
Siedzieliśmy przy ognisku,ale znudziło to się nam,więc położyliśmy się na trawie.Zaczęliśmy zadawać sobie pytania po kolei.Ognisko gasło,a nikt się tym nie interesował,aż zgasło.Zrobił się ciemno,gwiazdy świeciły i dawały trochę blasku,a ogromny księżyc świecił tuż nad nami.
Louis wpadł na genialny pomysł i zapalił zapalniczkę.Wszyscy przyłożyli dłonie,żeby nie zgasła.Teraz siedzieliśmy wtuleni w siebie.
-Zimno się robi-powiedziała Susan.
-Idziemy do domku?
-Jeśli chcecie,nie będziemy sami siedzieć-powiedział Liam
Wstałam pierwsza i pobiegłam do domku.
-Ona chyba do kibla leci-powiedział Louis.
-Słyszałam!!!!!-krzyknęłam wchodząc do domku. Skierowałam się do pokoju i wzięłam bluzę,cienką ale bluzę.Lepsze niż normalna koszulka. Wyszłam,dziewczyny nie były zdziwione bo robiłam to już dużo razy wychodziłam kiedy było ciemno i świeciły gwiazdy i księżyc.Chłopacy za to byli bardzo zdziwieni.Padło wiele pytań,ale nie odpowiedziałam.Po prostu wyszłam.Blisko jeziora stało drzewo to na które weszłam wcześniej.Usiadłam po nim.Odetchnęłam.Ciągle mam przed oczami widok Harrego,co się ze mną dzieje?Wydaje mi się,że widzę jego zielone tęczówki,jak wpatrują się we mnie.Zaraz co....?!Nieeee!Harry to tylko kolega,a poza tym zmienia sobie dziewczyny co chwile.Nie mogę się w nim zakochać i nie zakocham!Koniec i kropka.Gdy się ocknęłam to siedział obok mnie Niall.
-Długo tu już siedzisz?-spojrzałam na niego.
-Dość długo,żeby zadać ci kilka pytań.
-A to sory zamyśliłam się,o co pytałeś?
-A nie ważne,mniej więcej jak tam randka?
-Uwzieliście się a mnie czy co!To nie byla randka,nie chodze z Harrym i nic między ami nie ma.
-No dobrze spokojnie-przytuliła mnie.To było takie miłe,takie czułe,czułam się jakby martwił się o mnie,chciał żebym czuła się bezpieczna i też tak było.Niall jest moim przyjacielem,uwielbiam go.Przez ten cały czas milczałam.Chciałam dalej czuć jego perfumy,czuć się bezpieczna.
-Już ok?-opuścił ręce.
-Tak,dzięki.Mógłbyś jeszcze...-powiedziałam nie śmiało.Usiechnął się,nie widziałam tego ale czułam.Objął mnie ramieniem,ja oparłam głowę.
-Tak jest fajnie-uśmiechnęłam się.-Może to zabrzmi dziwnie ale jesteś moim przyjaciele?-po co ja to powiedziałam!
-Jeszcze się pytasz-cmoknął mnie lekko w czoło. -Nie pozwolę cię skrzywdzić-powiedział i przyciągnął mnie bardziej.
-Co to za tatuaż?-złapał moją rękę i podniósł do góry.
-Zrobiłam go sobie jak miałam 16 lat,strasznie bolał i miałam cały czerwony nadgarstek,więc go zakryłam.
-Piękny jest,jak jego właścicielka -uśmiechnął się.
Z Niallem rozmawiał chyba z godzine,aż zrobiło się ciemno,raczej aż nie zachciało mi się....
-Ja lece-pocałowałam go w policzek i szybko pobiegłam.Niestety kibel był zajęty przez szanownego pana Louisa.
Dobijałam się do tych drzwi chyba 15 minut.Po tak długim czekaniu raczył otworzyć drzwi.
-Czego?-wyszedł owinięty w ręcznik.
-No nareszcie ruszyłeś do wielkie dupsko-pchnęłam go i weszłam do łazienki.
-czyli ci się podoba,wiem o tym.
-Zamknij się-usłyszałam śmiechy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz