czwartek, 9 kwietnia 2015

Rozdział 24

Tak fajnie mi się spało jak nigdy poszłyśmy spać szybciej.A tu nagle czuje jakieś łaskotanie po twarzy,na początku myślałam że to mi się śni.Tylko usłyszałam śmiech.Otworzyłam powoli oczy i tu nagle zielone oczy Harrego.
Jego tęczówki wpatrywały się w moje,A ja...ja ani drgnęłam.Wpatrywałam się w jego oczy,były takie nie wierzę że to mówię...takie śliczne.O boże co się że mną dzieje?

-Hej wstajesz?-zapytał
-A dasz mi wstać?-odpowiedziałam pytaniem.
-No nie wiem-zaśmiał się.
-Wstaje-powiedziałam
-Jej wstajesz.Hej -spojrzałam przez ramię i wszystkie dziewczyny zostały tak obudzone.Nad Susan wisiał Liam,do dziwne bo wydaje mi się że on na nią leci,ale Sus ma chłopaka.Tego dupka Michaela przecież to imię jest do dupy .
Nad Rose wisiał Zayn całował się .Mmmmm.Tak słodko wyglądają.Nad Jasminn raczej obok bo oboje siedzieli na łóżku  Niall.Jasi mi kiedyś wspominała że Nialler jest przystojny,ale nie mówiła nic o tym że na niego leci,ciekawe.Aktualnie się śmiali,to ich łączy dziwny śmiech i uwielbiają to robić hehe.
-Mmmm gdzie Lou?-w tym momencie Harry usiadł obok mnie.
-Ktoś o mnie wspominał?-W drzwiach zobaczyłam Louisa na braciach.
-Louis!!-uniosłam głos
-No co?Zawsze tak chodzę po domu,a że mamy wakacje to tu też tak mogę chodzić
-Kiedy ty w domu chodziłeś na gaciach.
-On zawsze chodzi w tych swoich slipach-wtrącił Zayn
-Przynajmniej podkreślają moją piękną dupkę-zaczęliśmy się śmiać.Usiedliśmy wszyscy na ziemi,tak było lepiej gadać.
-Kumacie że za miesiąć koniec wakacji.-powiedział Louis i nadal siedział w tych gaciach.
-A za dwa dni wyjeżdżamy stąd.
-Pamiętam jak tu przyjechałyśmy-zwróciłam się do dziewczyn. 
-Ta co to było siedziałaś na podłodze w aucie,wpadłam na Harrego w progu,spałyśmy razem.-powiedziała Rose
-Taa-zaśmiałam się
-Ty wpadłaś na mnie-powiedział Zayn.
-Sory-Rose zmarszczyła lekko brwi.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek telefonu,telefonu Susan,odebrała i wyszła.Liam spojrzał w jej stronę.
-Nie chce wracać do domu-powiedziała Jas.
-Nie wierze,że to mówię,ale ja też nie chcę żebyście wyjechały-powiedział Louis,Jasi spojrzała na niego.
-Louis to ty?
-Oj weź pierwszy raz to mówię,a ty już,dzięki.
-No przepraszam mój obrażalski-poczołgała się do niego i go przytuliła.
-Ooooo
-Kto dzwonił do Susi?-zapytała Rose.
-A kto może do niej dzwonić Michael-powiedziałam to w taki sposób jak on mówi.Dziewczyny się zaśmiały.
-O co chodzi?Jaki Michael?-zapytał Liam najwyraźniej był zdziwiony.
-Bo Susi ma chłopaka,ma na imię Michael i uważa się za księcia,dupek-powiedziałam trochę ciszej.
-Jest twoją przyjaciółką a ty tak o jej chłopaku mówi-stwierdził Zayn.
-Toleruje jej decyzje,ale nienawidzę tego gnoja.Po prostu jest tak wkurwiającym człowiekiem...
-Bardziej niż Harry-wtrącił Niall.
-Takkkk,chodzi z Susan ogląda się za innymi,podrywa inne,nawet zarywał do mnie i Jasminn i rżnie dżentelmena,że to pochodzi z dobrej i bogatej rodziny bla bla bla.-złapał się z Jasminn za nos-ja mój wój i tata razem pępkiem świata-zaczełyśmy się śmiać,uwielbiamy to mówić. 
-Aha-mina Louisa była bezcenna.
-Susan mu ufa i czeka zawsze na jego sms czy telefon,a on akurat się nią przejmuje.
-Skończmy ten temat-powiedział Liam,ooo ktoś tu jest zazdrosny.
-Louis moge podpisać ci się na gaciach?-zapytałam
-Spoko,mam autograf chłopaków,to mam je zciągnąć.
-Niee!!
-No dobra pójde się przebrać.
-Ja pójde po Susan-zajrzałam do pokoju chłopaków nie ma,w kuchni nie ma,w łazience też nie.Wybiegłam na zewnątrz,ale tam też jej nie było.
-No gdzie ona poszła?-słyszałam kogoś za domkiem i dobrze,że tam zajrzałam bo siedziała tam skulona Susi.
-Skarbie co się stało-podeszłam do niej,miała głowe schowaną w nogach.Usiadłam obok,płakała.-Susi,mała co się stało powiedz mi.-nagle dziewczyna przytuliła się do mnie i zaczęła jeszcze bardziej płakać.Podniosłam jej lekko głowę,cały makijaż się rozmazał.
-Michael...mnie...rzucił-wykrztuliła  przez łzy.
-A to dupek,nie martw się.On nie jest tego wart.
-Ale ja go kocham-czułam już mokre ramię.
-Hej,hej mała...popatrz na mnie-podniosła głowę.-masz jeszcze nas,a ja nie pozwolę abyś cierpiała przez niego
-Sophie,Susan-wparował Niall.Machnęłam ręką rzeby sobie poszedł,powoli się wycofał,ale po chwili przybiegły dziewczyny.
-Susan-usiadły obok mnie.
-Michael-powiedziałam szeptem
-Co za chuj,nie pozwolę żeby ktoś przez niego cierpiał,jak go znajdę wyrwę mu chuja,podpale i rzucę psom,żeby widział jak można cierpieć-powiedziałam wkurzona Jas.
-Dziękuję was-pociągnęła nosem-co ja bym bez was zrobiła
-My też ciebie kochamy-ucałowałam ją w czubek głowy.

wtorek, 24 marca 2015

Rozdział 23


Gdy wracaliśmy do domków wiele rozmawialiśmy o sobie.Harry opowiadał o swoich wpadkach z chłopakami.Hehe to było zabawne.
-Hahaha na prawdę?-lałam ze śmiechu,co oni robili.
-No tak.To był pomysł Louisa.
-A co zrobił Liam?
-Był strasznie wkurzony,to była jedna z jego ulubionych czapek.Później ją wyrzucił.
-Jakie pomysły-uniosłam brwi do góry.
-No to teraz wiemy coś więcej o sobie-powiedział po chwili Harry.
-Ty jeszcze niczego o mnie nie wiesz-Harry zatrzymał się,wiedziałam o tym bo wcześniej szedł obok mnie,a teraz go nie było.Tak się złożyło,że byliśmy przed domkiem.Zrobili sobie ognisko.Nie podchodziłam do nich,tylko stałam za krzakami.Gadali o mnie i o Harrym.
-No trochę ich nie ma-powiedział Niall.
-No jakbyś nie wiedział co robią-odparł mu Louis i spojrzał na niego tym swoich zdziwionym wzrokiem.Zabije go,normalnie uduszę.
-Taaa na pewno-odparł mu Niall.
-Harry ma te swoje numery-dołączył do rozmowy Liam.Fajnie zmówili się czy co?Jakie numery?
-On chciał ...-nie usłyszałam bo wparował Harry i tak mnie wystraszył,że wypadłam z tych krzaków,a że to było na brzegu górki to miałam idealne miejsce.Spadając złapałam Harrego za nadgarstek i wyszło na to,że oboje leżeliśmy na ziemi,oczywiście Harry wisiał nade mną.Czułam jego mocne perfumy,widziałam tatuaże.Jego klatka piersiowa unosiła się powoli,regularnie.Krzyżyk zwisał i prawie leżał na mnie.
-Wszyscy się patrzą prawda?-zapytałam po chwili.
-Taaak-uśmiechnął się-mi się to podoba-zaczął się zniżać,jakby robił pompki.Już wiedziałam co zrobi,więc położyłam ręce na jego klatce piersiowej.Czułam jak się unosi,a moje ręce z nią.
-Gołąbki możecie to robić gdzieś indziej-jak ja go nie znoszę,jest gorszy od Harrego nie kto inny jak Louis.
-Zamknij się!Harry wstawaj-zwróciłam się do Harrego,ale on nie miał zamiaru wstawać.
-A zrobisz coś dla mnie?
-Nie.Miałeś mnie nie wkurzać.
-Ale przecież ja nic nie robię.
-Taaa jasne-odepchnęłam go najmocniej jak umiałam,udało się upadł obok mnie.Natychmiast się podniosłam.
-Sory,że wam przeszkodziliśmy,ale my też chcemy posiedzieć na dworze.-znów odezwał się Louis.Mało co nie wybuchłam.
-Trzymajcie mnie bo mu przypierdole-nagle poczułam czyjeś ręce obejmujące mnie w talii.
-Harry co ty robisz?-to było dziwne.
-No trzymam cię.
-Boże ja tu nie wytrzymam,chyba się powieszę jak jeszcze raz usłysze,że niby chodzę z Harrym i,że my niby to robimy.
-Yyyy-Harry podniósł brew do góry.
-Puszczaj mnie!-krzyknęłam

****
Siedzieliśmy przy ognisku,ale znudziło to się nam,więc położyliśmy się na trawie.Zaczęliśmy zadawać sobie pytania po kolei.Ognisko gasło,a nikt się tym nie interesował,aż zgasło.Zrobił się ciemno,gwiazdy świeciły i dawały trochę blasku,a ogromny księżyc świecił tuż nad nami.
Louis wpadł na genialny pomysł i zapalił zapalniczkę.Wszyscy przyłożyli dłonie,żeby nie zgasła.Teraz siedzieliśmy wtuleni w siebie.
-Zimno się robi-powiedziała Susan.
-Idziemy do domku?
-Jeśli chcecie,nie będziemy sami siedzieć-powiedział Liam
Wstałam pierwsza i pobiegłam do domku.
-Ona chyba do kibla leci-powiedział Louis.
-Słyszałam!!!!!-krzyknęłam wchodząc do domku. Skierowałam się do pokoju i wzięłam bluzę,cienką ale bluzę.Lepsze niż normalna koszulka. Wyszłam,dziewczyny nie były zdziwione bo robiłam to już dużo razy wychodziłam kiedy było ciemno i świeciły gwiazdy i księżyc.Chłopacy za to byli bardzo zdziwieni.Padło wiele pytań,ale nie odpowiedziałam.Po prostu wyszłam.Blisko jeziora stało drzewo to na które weszłam wcześniej.Usiadłam po nim.Odetchnęłam.Ciągle mam przed oczami widok Harrego,co się ze mną dzieje?Wydaje mi się,że widzę jego zielone tęczówki,jak wpatrują się we mnie.Zaraz co....?!Nieeee!Harry to tylko kolega,a poza tym zmienia sobie dziewczyny co chwile.Nie mogę się w nim zakochać i nie zakocham!Koniec i kropka.Gdy się ocknęłam to siedział obok mnie Niall.
-Długo tu już siedzisz?-spojrzałam na niego.
-Dość długo,żeby zadać ci kilka pytań.
-A to sory zamyśliłam się,o co pytałeś?
-A nie ważne,mniej więcej jak tam randka?
-Uwzieliście się a mnie czy co!To nie byla randka,nie chodze z Harrym i nic między ami nie ma.
-No dobrze spokojnie-przytuliła mnie.To było takie miłe,takie czułe,czułam się jakby martwił się o mnie,chciał żebym czuła się bezpieczna i też tak było.Niall jest moim przyjacielem,uwielbiam go.Przez ten cały czas milczałam.Chciałam dalej czuć jego perfumy,czuć się bezpieczna.
-Już ok?-opuścił ręce.
-Tak,dzięki.Mógłbyś jeszcze...-powiedziałam nie śmiało.Usiechnął się,nie widziałam tego ale czułam.Objął mnie ramieniem,ja oparłam głowę.
-Tak jest fajnie-uśmiechnęłam się.-Może to zabrzmi dziwnie ale jesteś moim przyjaciele?-po co ja to powiedziałam!
-Jeszcze się pytasz-cmoknął mnie lekko w czoło. -Nie pozwolę cię skrzywdzić-powiedział i przyciągnął mnie bardziej.
-Co to za tatuaż?-złapał moją rękę i podniósł do góry.
-Zrobiłam go sobie jak miałam 16 lat,strasznie bolał i miałam cały czerwony nadgarstek,więc go zakryłam.
-Piękny jest,jak jego właścicielka -uśmiechnął się.
Z Niallem rozmawiał chyba z godzine,aż zrobiło się ciemno,raczej aż nie zachciało mi się....
-Ja lece-pocałowałam go w policzek i szybko pobiegłam.Niestety kibel był zajęty przez szanownego pana Louisa.
Dobijałam się do tych drzwi chyba 15 minut.Po tak długim czekaniu raczył otworzyć drzwi.
-Czego?-wyszedł owinięty w ręcznik.
-No nareszcie ruszyłeś do wielkie dupsko-pchnęłam go i weszłam do łazienki.
-czyli ci się podoba,wiem o tym.
-Zamknij się-usłyszałam śmiechy. 

wtorek, 3 marca 2015

Rozdział 22

Wyciągnęłam kilka rzeczy z szafy i przyglądałam się im.Nie będę się specjalnie dla niego stroić.
-O widzie że to dla mnie-przy drzwiach zatrzymał się Harry przyglądając mi się.Nie zwracałam na niego uwagi,tylko dalej myślałam o ubraniach.

-Taaaa chciałbyś-po chwili rzuciłam w jego stronę,chyba ubiorę spodnie i jakąś koszulkę.
-Jak dla mnie to możesz nic nie ubierać-tym razem spojrzałam w jego stronę,na jego twarz wdarł się zadziorny uśmiech.
Wzięłam pierwszy ciuch,który miałam pod ręką i rzuciłam w niego,Harry złapał i rozłożył koszulkę.Akurat trafiła się moja koszulka do spania.Było to biała bokserka z wyciętym dekoltem.
-To możesz ubrać-odrzucił koszulkę w moją stronę.
-Pfff- parsknęłam,spuściłam głowę w dół,a gdy ją z powrotem podniosłam Harrego już nie było.Nie będzie mnie podglądał.Wybrałam jedną z moich ulubionych koszulek i jasne spodenki.Tak ubrana wyszłam z pokoju.Wszyscy siedzieli w salonie i w coś grali.
-Gdzie idziesz?-zapytał się Niall przerywając grę i patrząc w moją stronę.
-Wychodze-odpowiedziałam mu i zaśmiałam się.
-Sama to wymyśliłaś czy ktoś ci pomagał?-zapytał Louis
-Zamknij się Lou.
-Wychodzi z Harrym-odezwała się Jasminn,dalej grając
-To wy już ...
-Nadal mnie wkurza- przerwałam Zaynowi,zmierzyła do korytarza.Wciągnęłam trampki i wzięłam torbę.-Zobaczymy się później!!-krzyknęłam wychodząc.Zamknęłam za sobą drzwi i rozejrzałam się gdzie jest Harry,ale nikogo nie było.Nagle w lesie zaczęły  zapalać się lampiony.Wyglądało to tak pięknie.Jeszcze nigdy takiego czegoś nie widziałam,nawet w filmach.Zdziwiłam się,bo przecież to niby mają być przeprosiny a nie randka.Postanowiłam iść w stronę gdzie prowadziły lampiony.Ciągnęły się dosyć długo,aż dotarły do do....pikniku??Paliło się ognisko,a przy nim stał malutki stolik,a na nim leżała kartka.
''Ksiąrze już czeka'' zaśmiałam się pod nosem.Cały Harry.Na ziemi leżała kolejno,mało co a bym w nią weszła.''Szukaj w drzewie''Co on wymyśłił??Zajrzałam to dziupli w pierwszym drzewie,pusto w drugim też,dopiero na samym dnie leżał pakunek.Oczyściłam z liści i otwożyłam.To co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach.To...był mój...notes.Ale jak?Przecież.....Harry...już nic nie rozumiem.Otworzyłam go,a tam wszystkie moje piosenki,wpisy,nuty.Ale jak??
Obruciłam się,a za mną stał Harry.Światło ogniska,ledwo oświetlało jego osobę.Mogłam tylko dotrzeć,że ma grzywkę postawioną do góry i ma na pewno rurki,bo było widać jego długie chude nogi.
-I co podoba się?-zapytał podchodząc do mnie bliżej.
-Robi wrażenie-lekko się uśmiechnęłam co wywołało u niego uśmiech z dołeczkami.Dopiero teraz mogłam zobaczyć że ma na sobie czarne rurki,jak wcześniej wspomniałam,rozpiętą koszulę,tak,że było widać jego motyla i pare innych.
-Ale z kąd ty go masz?
-To tajemnica.
-Tam są wszystkie moje wpisy,piosenki i nie tylko.
-Udało się-zaśmiał się.
-Mam nadzieję,że tego nie czytałeś.
-No wiem piszesz świetnie.
-Harry!!!-krzyknęłam
-Żartowałem,ale co ty takiego w nim masze,że nikt nie może patrzeć.
-Tam są wszystkie moje uczucia i przeżycia.
-Od kiedy go masz?
-Od dzieciństwa zapisuje go.
-Przeczytasz mi coś,albo zaśpiewasz?
-Nie
-Ale roszę-chciał zrobić minę smutnego pieska,ale coś mu nie wyszło.Zaczęłam się śmiać.
-No dobra,ale nie śmiej się.To była moja pierwsza piosenka.


Wież w to,że cud zdarza się,
że ktoś marzy i w ten cud wierzyć chce
a pieśń do serca się rwie już wiesz
że ona kluczem jest


Harry przez cały czas patrzył się na mnie i słuchał.Gdy skończyłam nic nie odpowiedział.
-Wiem było okropnie-zamknęłam notes i spuściłam głowę.
-Wież w to,że cud zdarza się-powtórzył te słowa.-no dalej
-Że ktoś marzy i...
-W ten cud wierzyć chce,a pieśń do serca się rwie już wiesz,że ona kluczem jest-zaśpiewaliśmy razem,to było trochę dziwne,bo jeszcze nie śpiewałam z chłopakiem i nie mówiłam nikomu moich tekstów.Harry się uśmiechnął,a ja to odwzajemniłam.
-Nie często się uśmiechasz-powiedział.
-Czemu tak sądzisz?.....Harry co o mnie sądzisz?
-Wiesz co może zagramy w 10 pytań?
-Ok.
-Ja zaczne.Co o mnie myślisz?-zaśmiał się
-To było moje pytanie.Ymmmm.... nie przepadam za tobą
-Czemu?
-Jeszcze 8-uśmiechnęłam się.
-No dobra niech ci będzie.
-Strasznie mnie irytujesz i wkurzasz.Teraz ja.Od kiedy znasz chłopaków?
-Serio cię to interesuje?
-Masz 6.
-No ejjj.Znam ich od podstawówki.Kto to jest Simon?
-Dawny bliski przyjaciel.-spuściłam głowę w dól.-Nie chce o nim pamiętać.Czy to prawda że zmieniasz dziewczyny jak rękawiczki?
-Nie.Miałem wiele dziewczyn,ale to nie prawda.-kurde skąd ona to wie?Nie może się dowiedzieć prawdy.Nie może dowiedzieć się o planie.Musze pogadać z Edem,może pomorze.
-Ja mam jeszcze 8 pytań-uśmiechnęłam się chytrze.
-Ile znasz dziewczyny?
-Ooo długo od zawsze.Rose mieszka dwa domy dalej,Susan na przeciwnej ulicy,a Jas poznałam trochę później.Po o ci tyle tatuarzy?
-Bo je uwielbiam.Co to za tatuaż?
-Jaki?
-Masz już 6.
-A ty 4 hehe-zaśmiałam się lekko.Skąd on wie o tym tatuażu.
-Więc?
-Skąd wiesz?
-Widziałem go jak się kąpaliśmy.Po co go zakrywasz?
-No dobra więc wiesz.Zrobiłam go sobie gdy miałam 16 lat,na przekór rodzicom.Strasznie bolał i żałowałam,że go zrobiłam,dlatego go zakrywam.
-Pokaż go.-wyciągnęłam lekko rękę w jego stronę.Harry delikatnie odpiął moją branzoletkę i złapał za nadgarstek.
-Klucz-nadal przyglądał się.teraz nawet nie wyglądał źle i przede wszystkim nie boli.
-Jak ty to znosisz?
-Tatuaże czy robienie ich.
-Ten ból.
-Da się wytrzymać.Już mam ich tyle że niczego nie czuje.
-Który najbardziej bolał?
-Jaskółki.
-A twój ulubiony?-Harry nadal trzymał moją rękę,nie wiem czemu,ale to było nawet miłe.
-To te małe i serce.-uśmiechnęłam się
-Zgoda?
-jasne tylko pod jednym warunkiem.
-No słucham
-Nie będziesz mnie wkurzał.
-Ale ktoś musi.
-Harry.
-No dobra ale ty nie bądź taka sztywna.
-Nie jestem!

piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 21

Po chwili w drzwiach zjawił się Niall,i spojrzał na mnie.
-Dzięki stary-powiedziałem
-Ciszej bo usłyszy-odpowiedział szeptem
-Dzięki stary-ściszyłem głos.
-Robie to tylko ze względu na naszą znajomość.
-Jasne,dzięki-miałem zamiar odejść,ale Niall złapał mnie za rękę.
-Nie spieprz tego,bo drugi raz ci nie pomogę.
-Zależy ci na niej.
-Jak na przyjaźni-ominął mnie i odszedł.
Niall taki jest,uczuciowy.
Ale dobra,trza się brać do roboty.
-Puk,puk-zapukałem lekko w drzwi 
-Czego chcesz Harry?-dziewczyna siedziała na łóżku i wpatrywałam się w okno
-S kąd wiesz,że to ja?
-Domyślam się,więc?-odwróciła głowę w moją stronę.
Wszedłem do pokoju i podszedłem do niej,usiadłem na łóżku.
-Przepraszam cię-nic nie odpowiedziała.
-Słyszysz przepraszam.
-Co mi po twoich przeprosinach-odpowiedziała  wstała.
-Ja niechciałem.
Sophie podeszła do okna i oparła się na parapecie.
-Przygotowałem coś.-podszedłem do niej i oparłem jedna rękę obok jej,a drugą,z drugiej strony.Mogło to trochę dziwnie wyglądać,ale mi to nie przeszkadzało.
-Jestem ciekawa co to będzie?
-Czyli się zgadzasz?
-A jak się zgodze to dasz mi spokój?-zapytała i obruciła głowę w moją stronę.
-Zobaczymy-uśmiechnałem się chytrzem,a ona mnie szturchnęła.
-To ja czekam-pocałowałem ją w policzek


OCZAMI SOPHIE

Zrobił to tak poprostu i odszedł,nawet nie zdążyłam nic powiedzieć.Ten to ma tupet.
-Ubierz coś ładnego-rzucił zza drzwi
-Dla ciebie nigdy!-odkrzyknęłam mu.
-Dla mnie wszystko!!
-Palant-powiedziałam do siebie.-na co ja się zgodziłam.
-Na co?-zapytała Jas.
-Harry zaplanowwał jakieś przeprosiny.
-Uuuuu dla ciebie?
-Jego się pytaj-usiadłam na łóżku.
-A ty się zgodziłaś.MOże jednak go lubisz.
-Zwariowałaś!Przecierz to idiota.
-Tak,tak ja wiem lepiej.Poba ci się.
-Ejjj-wzięłam poduszkę i rzuciłam w nią.
-Hhahaha-zaczęła się śmiać.
-Jak ja z tobą wytrzymuję?
-Sama się dziwię-odpowiedziała.