środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 13

-Gdzie mnie zabierasz-zapytałam.
-Zobaczysz.
-No czekam-uśmiechnęłam się,on odwzajemnił mój uśmiech.
Szliśmy jakiś kawałek w milczeniu.
-Zamknij oczy.
-No dobra-robiłam co mi kazał.
-Chodź-złapał mnie za rękę.
-Ale mnie nie zostawisz co?
-Nie,nigdy.-zaczął coraz delikatniej trzymać moją rękę
-Trzymaj mnie-coś mi pękło pod nogami.-co to było?
-Gałąź.
-Daleko jeszcze?
-Nie,już prawie jesteśmy.Stój-puścił moją rękę
-Mogę otworzyć oczy?
-Jeszcze nie.-usłyszałam kroki to znaczy że odchodził.
-Już?
-Teraz tak-otworzyłam oczy i ukazał się piękny ogród i altanka.


-Ale tu pięknie.-byłam zachwycona.
-Dobre miejsce wybrałem?
-Tak.
-Zapraszam cię do mojej altanki.
-Jakie zaproszenie.
Weszliśmy przez furtkę,a tam jedzenie pięknie przygotowane.
-Sam to zrobiłeś.
-Tak.
-Apetycznie wygląda.
-Może zacznijmy jeść-usiadłam na ławce.Skosztowałam.
-Mmm naprawdę dobre-on się uśmiechnął.


OCZAMI ZAYNA


Widać,że jej bardzo smakowało.Czyli się udało.
-Musisz to kiedyś zrobić w domu-powiedziała po chwili ciszy
-Yyyy....no jasne-nie wiedziałem co powiedzieć
Zjedliśmy.Rose wyszła na zewnątrz i usiadła na ziemi i patrzała na zachód słońca.
-Ślicznie co?-usiadłem obok niej.
-Pięknie,mogłabym tu być przez cały czas i patrzeć na słońce.
To wyglądało ślicznie.
-Mogę ci coś powiedzieć?
-Jasne.
-Tak naprawdę to nie ja gotowałem.-spojrzała na mnie.
-A to?
-Kupiłem to w restauracji.
-I co?
-Chciałem ci zaimponować.
-Naprawdę myślałeś,że cię  bardziej polubię?
-Tak,że pomyślisz o mnie dobrze.
-Ale ja bez tego ciebie lubię.
-Serio-zdziwiłem się.
Jest w niej coś tajemniczego,coś innego niż u innych.
-Jesteś inna.
-Inna niż kto?
-Inna niż wszystkie.
-Czemu tak myślisz?
-Jesteś tajemnicza-spojrzała w ziemię.-zadziwiasz mnie.
Spojrzała na mnie.
 

Przybliżyłem się do niej.Chciałem ją pocałować gdy nagle zadzwonił jej telefon.
-Przepraszam-odebrała,byłem trochę zdziwiony,było tak blisko już prawie,czekałem na to tyle czasu a tu nagle telefon.Nie no super.
Rose chyba to zauważyła to bo się rozłączyła.
-Naprawdę przepraszam,to była mama.
-O tej porze?
-No wiesz tam jest inny czas.
-No tak.
-Nie gniewasz się?
-Czemu bo twoja mama zadzwoniła.
Pocałowała mnie w pliczek.
-Jesteś super.
-Tylko tyle?
-A co ty jeszcze chcesz?
-No,że jestem zabójczo przystojny,inteligentny i takie tam.
Uśmiechnęła się.Nastała chwila ciszy.Co by tu powiedzieć,żeby nie zepsuć atmosfery.
-Zobacz stąd widać London Eye.
-Tak,jest piękny.
-Ty widzisz go codziennie.
-Mam to szczęście.
-Hy zabawny jesteś.
-Tak już mam.-zaśmiała się trochę,to było takie cudowne.
-Robi się zimno,może wracamy?-zapytała
Zciągnąłem kurtkę.
-Ubierz.
-Nie,dzięki wytrzymam,przecież wracamy.
-Jest zimno,weź.
-Zayn?
-Nie jestem samolubny-okryłem ją-Jeszcze zimno?
-Trochę-objąłem ją ręką.
-A teraz?
-Lepiej-uśmiechnąłem się.




OCZAMI ROSE


Czułam się trochę dziwnie,że Zayn mnie objął,ale to było takie słodkie i czułe.Chyba coraz bardziej się w nim zakochuje.Jest czasami taki słodki.Do domu wracaliśmy w ciszy,po drodze Zayn zatrzymał się przy jakimś stoisku i coś zamawiał.Wrócił z dwoma lodami i reklamówką.
-Proszę-podał mi loda.
-Nie musiałeś.
-Wiem-uśmiechnęłam się
-Co masz w reklamówce?
-Jedzenie dla Nialla,prosił,żebym coś kupił.
-Ma szczęście,że ma takiego przyjaciela.
-Serio tak uważasz?
-Tak jesteś super-uśmiechnął się.Po chwili ubrudził się lodem.Zaczęłam się śmieć.
-Coś nie tak?
-Nie,tylko jesteś brudny-śmiałam się coraz bardziej.
-To tak.-odcisnął mi lód na nosie.
-No ej.
-Jesteśmy tacy sami.
-Nie-przycisnęłam mu do policzka-teraz nie.On wziął i napisał mi na koszulce Z.
-Podpisałem ciebie,więc jesteś moja.
-Oddajesz mi koszulkę-na serio ją ściągnął.
-Masz-podał mi ją.
-Jesteś szalony.
-Wiem.Załóż.
-Teraz mam ściągnąć koszulkę?Nie.
-To załóż na wierzch
-To twoja będzie brudna.
-To ściągnij swoją-uśmiechnł się.
-Nie.Wracamy.
Oddałam mu koszulkę,ale i tak jej nie założył.
Weszliśmy do domu,wszyscy siedzieli w salonie i grali w butelkę.
-Dobrze,że jesteście będziecie grali z nami-powiedział Liam.
-Rose co ci się stało-zapytała Sophie.
-Zayna robota.
-To co wy tam robiliście?-zapytał Louis 
-Nasza tajemnica-odpowiedział Zayn.

OCZAMI SOPHIE

-Zayn mogę z tobą pogadać?-zapytał Harry.
-Jasne.
-Ja zaraz wracam idę do łazienki-wstałam i poszłam krytarzem.Po chwili wyszłam i usłyszałam Harrego.
-I jak?Udało się?
-Nie,telefon zadzwonił.
-Dobra.
Pewnie gadali o Rose,wróciłam na miejsce.
-To kto zaczyna?
-Ja-powiedział Harry i zakręcił butelką.Wypadło centralnie na Rose.
-Hym co by tu...a wiem pocałuj Zayna.
-Uuuuuuu-zaczęła krzyczeć Jas.Za to Zayn był jak widać szczęśliwy.

-No dawać-powiedział Niall-bo moje jedzenie stygnie.
Rose podeszła do Zayna i go pocałowała,zazwyczaj jest nieśmiała,a teraz pocałowała go.


..................................................................... Hej miśki
Jak tam u was?
No nareszcie Rose pocałowała Zayna,to był ten moment długo wyczekiwany.
Jak wam się podobał rozdział,liczę na szczere odpowiedzi

sobota, 19 kwietnia 2014

czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 12

Przez chłopaków byłam cała mokra,więc poszłam się przebrać,podsuszyłam włosy i rozczesałam.Zostawiłam opadające na ramiona.Usiadłam na łóżku.





                  

Spojrzałam na telefon kilka nieodebranych połączeń od Simona i sms typu ''odezwij się'',''wybacz mi ,przepraszam'',zadzwoń lub napisz.Proszę'' Pełno tego było,nie czytając je usuwałam
Myślałam co tu porobić,nagle zobaczyłam gitarę stojącą przy łóżku.Chwyciłam ją w rękę i wyszłam na balkon.Jakaś melodia mi w głowie siedziała,więc zaczęłam grać.Nawet jakiś tekst znalazłam i zaczęłam śpiewać.Przerwałam
-Powstaje hit?-usłyszałam czyiś głos.Wiedziałam,że to Harry.
-Nie umiesz pukać?
-Umiem.
-A tak w ogóle co ty tu robisz?
-Stoję i słucham.
-Jak usłyszałeś?
-Miałaś otwarte drzwi,wszystko słychać.
-Ale to nie oznacza,że masz mnie podsłuchiwać.
-Ja?Nigdy.
-Yhy już ja cię znam.-on tylko się uśmiechnął.
-Sophie!Sophie!-usłyszałam głos z korytarza.
-Jestem w pokoju-odpowiedziałam.
-O jesteś-w tym samym czasie obróciłam się z Harrym-przeszkodziłam?Sory-uchyliłam drzwi Susan.
-Nie,my nic nie robiliśmy.
-Jak to nie?-odezwał się Harry.
-Harry!!
-Już się nie odzywam-usiadł na łóżku.
-To co chcesz?
-Zrobić jej róże czy niby warkocz?
-Moim zdaniem niby warkocz.
-Dobra.Masz jakąś spinkę?
-Tak,mam taką srebrną-wyjęłam z szuflady.
-Ja może pójdę-Harremu chyba się znudziło,bo wyszedł.
-Ta będzie dobra.To ja jeszcze idę po resztę spinek i możemy robić fryzurę.Idę.
-Już wychodzisz?-zapytała Rose mijając Sus.
-Musze czegoś poszukać,później przyjdę.
-Co ubierasz?
-Co?
-Jaką kieckę ubierasz?
-Tą co kupiłam.
-Ich było wiele.
-To idź się ubierać.
-Po co?
-Zaraz masz randkę.
-No właśnie-powiedziała Jas wchodząc do pokoju z Susan
-A wy co tu robicie?
-Pomagamy ci-podeszły do torby z zakupami i wyjęły wszystkie sukienki.
-Tą-powiedziała Susan i wskazał żółtą .
-Nie,ta nie pasuje,masz tą i jazda się przebrać-popędziła Rose do łazienki.Czekałyśmy chwilę i ujrzeliśmy piękną Rose.
-Bomba-odpowiedziałam.
-Teraz się przebierz bo robimy fryzurę-po chwili znowu zniknęła w łazience.
-Co jej robisz?-zapytała Jasmin
-Niby warkocz.
-Rose siadaj-usiadła na fotelu przed lustrem.
-Co chcecie zrobić?-zapytała.
-Zobaczysz.
Sus zabrała się do pracy.Po 10 min. było gotowe.
-Tadam!
-Super!
-Teraz możesz ubrać sukienkę.-powiedziała Jas.

OCZAMI ZAYNA.

Chodziłem po pokoju i myślałem,jak to wszystko zrobić.Miejsce mam,jedzenie też,wiem jak wyglądać,ale co mówić.A jak palne coś głupiego?Jak coś pójdzie nie tak?
Do pokoju wszedł Niall.
-Siema co robisz?
-Myślę.
-Nad czym?
-Idę na kolację z Rose.
-Brawo,brawo,nareszcie.
-Dobra.Co mam powiedzieć?
-To co zawsze.
-Kiedyś jak umawiałem się z dziewczyną byłem wyluzowany,przychodziło to łatwo,nawet bardzo.Mówiłem co chciałem,a teraz?Gdy ją widzę to nie wiem co powiedzieć,jak się zachować żeby się nie  upokorzyć.
-Zayn,daj spokój.Wszystko pójdzie dobrze.
-mam taką nadzieję,a teraz muszę się ubrać.
-To widzimy się na dole.
-Ok-wszedłem do łazienki i ubrałem się.

OCZAMI ROSE

Dziewczyny mnie wystroiły.Sukienka super,fryzura też,ale buty.
-Nie mam butów do tej sukienki.
-Ja mam coś podobnego-Jas wybiegła z pokoju i przyniosła parę butów.-załóż.-włożyłam je na nogi.
-Pasują.
-Pożyczę ci je.
-Dzięki jesteś super-przytuliłam ją.
Teraz byłam w całym komplecie.
Zaczęłam schodzić po schodach,chłopacy rozmawiali,ale gdy mnie zobaczyli to przestali i się patrzeli,a najbardziej Zayn.


-Łał-powiedział Louis
-Precz,ona idzie ze mną-odezwał się Zayn.Zeszłam całkiem na dół
-Wyglądasz świetnie-po chwili dodał.Ja się tylko uśmiechnęłam.
-Możemy iść-zapytałam.
-......yyy.... jasne
 Wyszliśmy.


.......................................................................................................
 Hej miśki

Trochę krótki i nie zaciekawy,przepraszam ale staram się