sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 20

~~NASTĘPNEGO DNIA~~

Gdy się obudziłam zauważyłam,że nie śpie w swoim łóżku.Jasminn leżała w moim,dziewczyny też były zamienione.
Ja mam sposób żeby je obudzić,wstałam podeszłam do łóżka Jas,a raczej mojego,weszłam na nie i przyłożyłam jej poduszkę do twarzy,ocknęła się
-Jeszcze chwilę-przekręciła głowę.Wyjęłam jedno piórko i połaskotałam ją po nosie.Kichnęła,to jest jakby jej słaby punkt.Jeszcze raz.Kichnięcie i jeszcze raz to samo.
-Już wstaje.-powiedziała zaspanym głosem.
-No nareszcie śpiochu-zeszłam z łóżka
Usłyszałam jak ziewa Rose.
-Ale was słychać-po chwili odezwała się Susi.
-A miałam taki piękny sen,musiałaś?-Jas rzuciła we mnie poduszką.
-A kto ci się śnił?-zapytałam.
-Na pewno nie ty.-położyła się jeszcze.A ja znowu rzuciłam w nią poduszką.
-Wstawaj!
Dziewczyny zaczęły się śmiać,dołączyłam do nich.
-A tu już wesoło-w drzwiach stał Louis.
-No a jak inaczej-podszedł do niego Zayn i położył mu rękę na ramieniu.Rose się uśmiechnęła,Zayn zrobił to samo a później wyszedł.
-Zaraz śniadanie ubierać się-Louis też niknął za drzwiami.
Wstałyśmy z łóżek i znowu była kolejka do toalety.
Zanim zdążyłyśmy dojść do niej to Harry był pierwszy.
-Teraz ja!-zamknął drzwi,było słychać jak się śmieje.
-Noo nie!Harrry!-krzyknęła Rose-Susan miała mi zrobić loki-teraz powiedziała,opierając się o drzwi
-Chodźcie do pokoju-powiedziałam.Poczekałam aż wszystkie dziewczyny wejdą i zamknęłam drzwi.
-Ja się tu przebieram nie mam zamiaru czekać,aż Harry wyjdzie.-zaczęłam się przebierać,dziewczyny przez chwilę się patrzyły ale później też zaczęły się przebierać.
-Sophie pożyczysz mi tą koszulkę z tygrysem?-zapytała Jas
-Którą?-zapytałam
-Tą jasną.
-Masz-rzuciłam jej ją-a nie będzie za duża?
-Etam
Jasminn jest najchudsza z nas.Ma też problem z porzyczaniem ubrań bo są na nią za duże,a jej na nas za małe.
-Rose ubierasz te czarne spodenki?-zapytałam
-Nie a co?
-Pożyczysz mi je?Moje idą do prania.
-Pewnie-podała mi je.Dobrze,że Rose ma ten sam rozmiar co ja.
Nagle usłyszałyśmy pukanie-Co robicie?-zapytał ktoś -Ubieramy się-odpowiedziała Jasminn 
-Ej chodźcie-było słychać za drzwiami,to tylko chłopacy
-Ja wiem co oni chcą zrobić-wzięłam chusteczkę i zatkałam nią dziurkę do klucza
-Ej!!-krzyknęli my zaczęłyśmy się śmiać.Nagle za drzwiami zrobiła się cisza
-Czekajcie-podniosłam rękę do góry,dziewczyny zamilkły.
-Słyszycie?-zapytałam
-Nie...cisza-odpowiedziała mi Rose
-No właśnie nie słychać ich-potwierdziła Susan
-Okno-odwróciłyśmy się.Tam było coś słychać 
-Mam pomysł.Chodźcie schowamy się przy oknie-zaproponowała Rose 
-Jo wystraszymy ich-Nawet nie byłyśmy ubrane,ale podeszłyśmy i przykucnęłyśmy.Ja uchyliłam okno,żeby było ich lepiej słychać. 
-No cicho bądźcie!-Louis to na pewno on.
Przyłożyłam palec do ust,a dziewczyny pokiwały głowami.
-Widzisz coś?-zapytał Liam.
-Nie,nie ma ich.
-Ale jak to?
-No to se zobacz.
Chwila ciszy.
-No faktycznie.
-Pokarzcie-powiedział Niall.
Policzyłam na palcach do trzech i pokazałam ręką do góry,na ten znak wyskoczyłyśmy.
-Aaaaaaaa!!!!-krzyczeli.
-Hahahahah!!-my wybuchłyśmy śmiechem.
-Hahaha ale tchórze! -śmiała się Jasminn.
-Bardzo śmieszne-powiedział Niall.
-Mogłem zawału dostać i co wtedy?-Louis miał zawsze coś do powiedzenia.
-Taaak,tak tak,zawsze możesz zawału dostać-powiedziała Jas.
-No tak.
-Ale mieliście miny-nadal się śmiałyśmy.
-Tak to jest jak się nas podgląda.
-Podglądać was?Nie,my tylko sprawdzaliśmy czy jesteście bezpieczne.-powiedział Harry.
-Wy zawsze chcecie nas pilnować.
Wrócili do domku.A my dokończyłyśmy ubieranie.
Jas ubrała moją koszulkę z tygrysem,dżinsowe białe spodenki Rose iii....może lepiej wstawię zdjęcie.

Ja ubrałam taki czarno-biały zestaw.Rose wzięła koszulę Zayna.
A Susan sukienkę i kamizelkę

Wyszłyśmy z pokoju,chłopacy siedzieli przed domek na trawie.Gdy wychodziłyśmy zwrócili głowy w naszą stronę i zaczęli gwizdać.
-Ej ludzie się na nas gapią-powiedziała Rose.
Zayn i Harry wstali i krzyknęli-one są nasze,od nich z daleka!
-Co za idioci-powiedziałam i usiadłam obok Nialla.
-Ślicznie wyglądasz.
-Dzięki,bym powiedziała ty też ale to dziwnie zabrzmi-zaśmiał się
Usiadła obok mnie Susan.
-Rose z kąt masz tą koszulę,już ją kiedyś widziałem-powiedział Liam.
-Od Zayna.
-Co?-zapytał Zayn- ode mnie?
-Tak.
-O jak miło-powiedział Harry i w tym czasie wepchał się między mną a Susi.
-Co dziś robimy?-zapytał i objął nas ramionami.
Chciałam już się wydrzeć na niego,ale coś mnie powstrzymywało.No fakt uratował mnie.Ale ma mnie też zapisaną w ten swój dziennik.
-Może pójdziemy popływać?Słyszałem,że można wypożyczać łódki-powiedział Louis
-Ja tam moge iść pływać-powiedział Zayn.
-A dziewczyny co na to?
-No...spoko.
-Czyli idę wypożyczyć łodzie.-powiedział Louis i wstał.
-Rose płyniesz ze mną?-zapytałam
-Jasne.
-A ja?-zapytał Zayn.
-Popłyniesz z Louisem wy najbardziej chcieliście..
-No ok.
-Wstaje,wstajemy!-przyszedł Louis-łodzie mamy załatwione.
Wstałam jako pierwsza,dziwnie się czułam tak objęta przez Harrego.
Poczekałam aż wszyscy wstaną,podeszłam do Rose i złapałam ją za rękę.
-Wybierzemy najlepszą łódkę-ciągnęłam ją.
Gdy doszliśmy do zatoki,wsiadłam w jedną z łódek.
A następnie wskoczyli wszyscy.Wypłuneliśmy na jezioro.
-To co może ściganko?-zaproponowała Susan.
-Po co i tak my wygramy-odezwała się Louis i od razu zaczął wiosłować.
-Tak nie będzie-odpowiedziałam i też zaczęłam wiosłować.
Oni byli pierwsi,Jas i Susan drugie,a my trzecie razem z chłopakami.
-Jeeee,wygraliśmy-cieszył się Louis,aż wstał z wrażenia.
Zdjęcie Rose
-Zrobie wam zdjęcie-Rose wyciągnęła telefon i cyknęła im zdjęcie.
-Super wyszło-powiedziałam.
-Jaka będzie dla nas nagroda?
-Yyyy żadna?-odpowiedział Harry.
-Stawiamy wam lody.
Louis spojrzał na Zayna
-Ok-powiedzieli razem.
-Jeszcze jedna rundka wokół jeziora?-zapytał Zayn.
-Jo.
Opłynęliśmy jeszcze raz jezioro i oddaliśmy łodzie.
Wracając śmialiśmy się.Nawet nie pamiętam z czego.Chłopacy zaczeli.
-Jas a pamiętasz jak zciągnęłam spodnie Louisowi?-zapytał Liam
-Jakbym miała tego nie pamiętać-zaczeliśmy się śmiać.
Niall szturchnął Louis.
-No co?
-Ale piszczałeś!-zaśmiała się Jasminn.
-Może do miasta pojedziemy rowerami?
-Ty dobry pomysł.
-Lece po rowery!-krzyknął Louis i już go nie było z nami.
-Ja zamawiam ten czerwony!-krzyknęła Rose i pobiegła za Louise,a reszta już później.
Gdy rowery były podzielone ruszyliśmy.
Wszyscy jechali osobno,tylko wygrani czyli Louis i Zayn jechali na dwu osobowym.
Gdy dojechaliśmy do miasta udało się znaleźć miejsce gdzie je zostawić.Pierwsze co to była lodziarnia.Dostali te lody.Trzy gałkowe.Każdy z pozostałych miał jedną gałkę,tylko Niall miał dwie,jak to Niall.


W mieście siedzieliśmy kilka godzin,to sklepy,to w parku,na placu zabaw.Chłopacy szaleli gorzej niż w domu.Przez ten czas nawet nie myślałam o tym co widziałam u Harrego,szczerze mówiąc to zapomniała.
Gdy wracaliśmy znowu był wyścig''Ten kto ostatni robi kolacje'' tak to było.
Przegrali Zayn i Louis.
-Najpierw wygrana a później przegrana.
-No to co robimy kolacje-powiedział Zayn do Louisa.
-A co będzie-zapytał Niall.
-Coś wymyślimy.
-Żeby było zjadliwe.-powiedział Liam wchodząc do domku.
-Zmęczyłem-powiedział Harry i zciągnął koszulkę.
-Harry!
-No co jestem w domu.
-Yhhh
-O jak fajnie-powiedział Niall i też zciągnął koszulkę.
-Fajnie to może najlepiej się rozbierzcie co?
-Nie chce mi się
-Harry co jest w domu już byś był bez ubrać-powiedział Louis z kuchni.
-Co?-zapytałam.
-Jak was jeszcze nie było to Harry chodził po domu nago.
-O boże-zaśmiała się Susan.
-Tak też śpie-powiedział.
Wstałam i poszłam do pokoju,położyłam się na łóżku.Wpatrywałam się w sufit.Do głowy przyszła mi sotatnia napisana piosenka.Nuciłam ją pod nosem.Moje myśli przerwało pukanie spojrzałam w stronę drzwi,stał tam nie kto inny jak Harry.
-Możemy porozmawiać?
-Nie-znowu patrzyłam w sufit.
Podszedł do łóżka.
-Powiedziałam nie.-usiadł na łóżko
-Głuchy jesteś!-podniosłam się i ujrzałam Nialla-Niall to ty.
Usiadłam na łóżku
-Przepraszam,że się wydarłam
-Nie to ja przepraszam,że tak cicho przyszedłem.Był tu Harry?
-Tak,kazałam mu wyjść.
-Myślę,że powinnaś dać mu tą jedną szansę.
-Jemu?Zwariowałeś.
-Zależy mu na tym,jak nigdy.
-Taaa akurat.
-Znam go i nigdy nie starałby się o dziewczynę.Zawsze wszystkie mu ulegały,a ty nie.To dla niego wyzwanie.A poza tym lubi cię.
-Jak każdą inną.
-Nie.Nie ufasz mi?
-No ufam,ale nie jemu.
-Wierz mi-złapał mnie za ramiona.Ja go przytuliłam.
-Jesteś moim najlepszym przyjacielem.No dobra dam mu tą szansę.

OCZAMI HARREGO.

Jest nareszcie.Muszę przyznać,że Niall jest w tym nie zły.Tylko,żeby mi jej nie sprzątnął

.....................................................
Bardzo was przepraszam,że tak późno,ale przygotowania do świąt i te sprawy.


czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział 19

Spuściłam głowę na dół,faktycznie gdyby nie on wykrwawiłabym się.Teraz już nie wiem co mam o nim myśleć.

OCZAMI HARREGO

Nie musiała mi dziękować to ja jej rozwaliłem ten notes,moja wina.Nie chce się z nią kłócić trochę mi zależy.
Zaraz co ja gadam.Coś się dzieje ze mną nie tak.Mam jeden cel przecież to jest moje motto
Uwieść 
Zaliczyć 
Rzucić
Mam pomysł.

-Jas chodź tu-zawołałem.

-No co?
-Gdzie Sophie schowała ten notes.
-Nie wiem nie było mnie w domku.
-Osz kurde.
-A co?
-Nic-odeszłam,spojrzałem czy nikt nie patrzy  wszedłem do pokoju dziewczyn,zajrzałem w biurko nic,pod biurkiem nic,w koszu nic,
-Gdzie ona to może mieć?-zapytałem sam siebie.
-Sprawdź łóżko-Susan opierała się o drzwi.
-A ja...
-No sprawdź powinno to tam gdzieś być.
Podniosłem poduszkę też nie było,
-A pod łóżkiem?
Zajrzałem
-Jest-wyciągnąłem wszystkie kartki,serio zamazane.Podszedłem do Susan
-Dzięki-pocałowałem ją w policzek-teraz muszę to zawieść.
-Mogę jechać z tobą?
-Jasne
-Jedziemy do miasta.
-A czym?
-Załatwię coś.
-No spoko.
Wyszliśmy.Akurat Paul był na dworze.
-Stary mam sprawę.Musze jechać do miasta z tym notesem.
-I pewnie chcesz mój samochód.
-Tak,to jest ważne.
-To dla Sophie-powiedziała Susan.
-Co?Nie wierze ty coś robisz dla dziewczyny?
-Wiem wiem jak to brzmi,dasz kluczyki.
-No dobra tylko się nie rozbij.
-Dzięki
Podeszliśmy do samochodu,odpaliłem.Po kilku minutach byliśmy w mieście.
Poszedłem do kumpla który robi takie rzeczy
-Siema stary,dawno cię tu nie było.-powiedział
-Wiem,wiem,mam sprawę nie fajna sytuacja tusz się rozmazał-pokazałem ten zeszyt.
-Uuuuuu ciężka sprawa.To potrwa 2 godziny.
-No dobra.Zrób tak żeby by identyczny.
-Postaram się.Ale to będzie więcej kosztować
-Stary.
-No dobra dobra dla ciebie coś załatwię.
-Dzięks-wyszedłem ze sklepu i wpadłem na Susan
-No i jak?-zapytała.
-Da się zrobić
-Super.
-A ty co masz?
-Kwiaty,trochę jedzenia
-Mamy wszystko idziemy na lody?
-Pewnie,jak stawiasz.

OCZAMI SOPHIE



Nie mogłam uleżeć na tym łóżku więc wstałam i wyszłam na zewnątrz.A chłopacy jak chłopacy latali w okularach,to bawili się hula hop,albo ganiali się z Paulem.Zaczęłam się śmiać
Podszedł do mnie Liam
-A ty nie powinnaś leżeć w łóżku?
-Nie będę sama siedzieć,i czuje się już dobrze.

-A jak noga?
-Trochę boli.
Tak skończyła się nasza rozmowa,Louis przybiegł z pistoletem wodnym.Potem Zayn z Niallem zabrali Paulowi kapelusz i biegali z wąsami.

-Chwila kogoś brakuje.Gdzie Susan?
-Pojechała z Harrym do miasta,aaa-krzyczała i uciekała Rose
-Aha,to ja nie będę przeszkadzać-weszłam z powrotem do domu.Wzięłam gitarę i usiadłam krześle.
-I w czym ja to zapisze?-zapytałam sama siebie.
Weszłam do pokoju chłopaków i zajrzałam do biurka.Znalazłam kartki i coś jeszcze.Otwarty notes.


Co?!
Że ja?!
Tych dziewczyn jest tu pełno zapisanych,ich numery,jakieś dni,chyba chodzenia i jakiś jeden najważniejszy dzień.
Niech on sobie nie myśli,że mnie zaliczy,nie ma mowy!
Wzięłam te kartki i wyszłam,przez ten notes nie mogłam się skupić,musiałam wyjść na zewnątrz.
-Idę się przejść-powiedziałam-halo!Idę się przejść!-nikt nie zwracał nawet uwagi-Jak nie to nie-te kartki co miałam zostawiłam je w kuchni na jednej napisałam,że wychodzę.Zadzwoniłam po taksówkę.Czekałam 5 minut i już była.Wybiorę się do miasta,tylko ta moja noga,trochę boli jak chodzę.
Wsiadłam do taksówki i powiedziałam kierowcy gdzie ma mnie zawieść.Gdy dotarłam zapłaciłam i poszłam do centrum miasta.Trafiłam na lodziarnie,kupiłam sobie lody wychodząc zobaczyłam znajomy samochód.Podeszłam do niego a w środku było tak samo jak w aucie Paula.
-Harry to na pewno on-powiedziałam do siebie.
Usłyszałam,że ktoś idzie w tym kierunku,schowałam się za ścianę,faktycznie Harry i Susan.Rozmawiali o czymś ale nie słyszałam,zdziwiło mnie to,że zanim wsiedli do samochodu przytulili się.Może on też Sus ma na liście?Wsiedli i pojechali.
Wybrałam się na małe zakupy.Kupiłam dla siebie ciuchy, i dla dziewczyn,oczywiście coś do jedzenia.Gdy wracałam do domu robiło się ciemno.Gdy zajechałam do domu wszyscy czekali przed domkiem.
-Sophie-podbiegła do mnie Rose.
-Co się stało?
-Gdzie byłaś?Martwiliśmy się o ciebie wyszłaś,nawet nie powiedziałaś gdzie.
-Byliście zajęci.
-Sophie martwiłem się-powiedział Harry.
-Ty się martwisz o wszystkie.
-O co ci chodzi?
-O ciebie-poszłam w stronę domku,a on po chwili dobiegł do mnie.
-Jeśli chodzi o mnie to mam zamiar cię gdzieś zabrać.
-To fajnie tylko,że ja nigdzie nie idę.
Weszliśmy do domku.
-Gdzie byłaś?-zapytał Liam
-Co ja teraz nie mogę sobie wyjść z domku?
-No możesz,ale powiedz.
-Mówiłam,ale jak zwykle nikt nie słyszał.
Poszłam do pokoju.
-Co jej jest?-zapytał Louis.
-Ma te tak zwane trudne dni-powiedział Harry.Wróciłam się i zdzieliłam mu poduszką.
-Auć.
-Ty też zaraz będziesz mieć trudne dni.
Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku,zakupy położyłam na stole.
-Hej,co kupiłaś?-przyszła Susan.
-Sprawdź-kiwnęłam głową w stronę torebek.
-Uuuu- przyszła Jas.
-Co jest?-zapytała Rose.
Gdy jest mowa o zakupach to dziewczyny zawsze są.Za to je uwielbiam.
Obok mnie usiadła Rose.
-Ej uśmiechnij się.
-Właśnie,gdzie ta wesoła Sophie?-zapytała Jas
-Wesoła Sophie nie ma humoru.
-Zaraz my to załatwimy.-Jasminn wyciągnęłam z szuflady pióra,ubrała je,jeszcze do tego okulary i kapelusz.
-Jestem modelką.Patrz-przeszła się po pokoju tym swoim dziwnym krokiem.Zaczęłam się trochę śmiać,więc spuściłam głowę na dół,a Rose mnie szturchnęła
Od razu poprawił mi się humor.
Normalnie kocham je.

......................................................................................................
Ten ostatni fragment jest z dedykacją dla moich zwariowanych przyjaciółek.

niedziela, 26 października 2014

Rozdział 18

Poszłam do Paula.
-Cześć-weszłam do środka
-A reszta gdzie?-zapytał
-Poszli na miasto a mnie zostawili
-Hej-wpadł Harry
-Z nim
-O Harry tylko mi tam grzecznie
-Znasz mnie-odpowiedział mu
-Paul masz może coś do jedzenia umieram z głodu.
-Jasne-poczęstował nas
-Dzięki-wyszłam i poszłam do domu oczywiście za mną Harry.usiadłam w salonie i włączyłam telewizor on usiadł obok.Odsunęłam się
-Sophie przeprosiłem.
-Co mi po twoich przeprosinach.Mój notes zniszczony.
-Kupie ci nowy taki sam tylko rozmawiaj ze mną.-nic nie odpowiedziałam.
-Sophie.
-Nie gadaj już do mnie.
-Ale...-nie dokończył bo ktoś wszedł do domu.
-Już jesteście.
-Tak i mamy jedzenie.
Niall położył na stół dwie siatki z jedzeniem.
-A te zapasy na ile?
-Mamy tu być dwa tygodnie.
-To nam nie starczy na jeden z Niallem na pewno nie-powiedział Louis
-Sam będziesz jadł.
Poszłam z dziewczynami do kuchni rozpakować jedzenie.
-Czemu mnie zostawiłyście z nim-pokazałam ręką w stronę salonu
-Spałaś i on też -powiedziała Susan.
-Mogłyście mi napisać
-Chłopacy nas poganiali.
Rozpakowałyśmy wszystko ledwo się zmieściło w tej małej lodówce.Już na sam początek Niall wziął sobie trochę i zjadł.

-Jeszcze trochę i znowu nic nie zostanie- zaczęłam się śmiać.
-Jutro rano niczego nie będzie-powiedział Louis.
-Tak,tak,wszystko zjem,a wam nic nie zostanie.Ha.
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Prosze-krzyknął Liam.
-Hej dzieciaki,mam coś dla was.Tomlinsonowie zaplanowali wam rozrywkę.
-O.
-Proszę-wręczył nam kopertę.-Zaczynacie od jeziora.Powodzenia -wyszedł.
Rozpakowaliśmy ją.
''Zacznijcie od jeziora''
Poszliśmy tam.
''Las jest wielki,ale mały,zjednoczony,a osobno''
-Co to znaczy?
-Nie wiem-usiedliśmy na ziemi.
-Czekajcie wiem,''Las jest wielki,ale mały".To znaczy,że zajmuje duży teren,ale tak naprawdę jest mały bez ludzi i zwierząt.''Zjednoczony,a osobno''Jest tylko jedno miejsce gdzie las się łączy,taka niby polana.
-Ty to morze prawda.-pobiegliśmy.Polanka była nie daleko.
-Leży koperta.-otworzona.
''Tu,jest wspólny początek i koniec''
''Dzielicie się na dwie drużyny.Na polance zostały ukryte kapsułki.Niebieski to grupa 1,a czerwony to grupa 2.'' ''Nie ma zamian,ten kto znajdzie ten ma''
-Szukamy-wszyscy się rozbiegli.
-Niebieski!-krzyknęłam.
-Czerwony!-było słychać Nialla
-Nieeeebieski!!-krzyknął Harry.Tylko nie to.
Gdy wszyscy już znaleźli podzieliliśmy się.
Niebiescy:Ja,Harry.Louis i Jasminn
Czerwoni:Niall,Susan,Rose,Zayn i Liam.
Koperty nawet były w tych kolorach.Otworzyliśmy naszą.
''Rankiem jasno,w dzień ciemno''
-Rano jasno w dzień ciemno?-zapytał Louis.
-Czekaj,czekaj.gdzieś tu jest podpowiedź.Jest!
-Ale jak?-zapytał Harry.
-Rodzice tak zawsze robią.
''Słońce wschodzi i zachodzi''
-Fajnie.Pomogło nam.
-Pomogło,patrzcie.Jesteśmy w lesie,w lesie są drzewa.Czyli chodzi o drzewo.-powiedziałam.
-Słońce rzuca na nie cień-dodała Jas.
-Rano nie ma,jest za drzewem,a w dzień korona rzuca cień.
-Drzewo wielkie drzewo.
-Jest tu takie?
-Na pewno.
-Zaraz,mam jest zasięg.Mam,na końcu lasu jest największe drzewo.Na wschód..
-Czyli tam-Harry pokazał ręką.
Dotarliśmy.
-Wow jest piękne podeszłam do niego.
-Koperta-podniosła ją Jas.
"Świetnie wam idzie,ale to dopiero początek''
"Natura to wasz żywioł''Jedna osoba musi go pokonać i wejść na sam czubek,tak dalej zaczniecie podróż
-Sophie.
-Soph.
-No idę.
Weszłam na do drzewo.
-Tu nic nie ma!
-Musi być!
-Ale nie ma!Czekajcie coś tu pisze na drzewie.
-''Kwiat rozkwita i zostawia ślad,Ptak się rodzi zostawia ślad''
-Zobacz dziuplę!-krzyknął Louis.
-Jest!-w dziupli było szkło i koperta.Zeskoczyłam na dół.
-Mam.
-Szkło?-zapytał Harry
-Ślepy jesteś?
-Cicho otwieram-otworzył Louis.
''Ślady śladami,ale ten ślad pokarze wam drogę''
-Na szkle jest strzałka.
-Wyjdźmy na słońce-wziął to ode mnie Harry i podłożył pod promień słońca.
-Widzicie strzała.
-Pokazuje na pole.
-Idziemy.
Drin drin.Mój telefon.
-Tak.
-Sophie pomóż nam.-powiedziała Susan.
-Jesteśmy w czarnej dupie!-krzyknął z drugiej strony Liam.
-Aha.
-Słuchaj.Ciemność,wszędzie ciemność,jedno miejsce rozświetli was.Co to znaczy?
Louis zabrał mi telefon.
-Domyślcie się!-rozłączył.
- Sami niech myślą.
Poszliśmy na te pole.Tam było pełno błota,wszyscy byli brudni i jeszcze Louis tak skoczył,że ja i Jas byłyśmy całe w błocie.
-Zabije cię w domu-odpowiedziała mu siostra.
-Ja też tak ciebie kocham.
-Tu jest tylko gwiazda.-powiedział Louis.
-A pod twoją nogą koperta-przesunął się,podniósł.
''Młodość to wasz cel"Najmłodsza dziewczyna i chłopak odchodzą dalej''
-Harry ty na pewno.
-Sophie.
-Ja?Nie.
-Jesteś młodsza ode mnie.
-O boże,ja tego nie przeżyję.
-No idź-powiedział Louis.
Przewróciłam oczami.
-No chodź ze mną nie  będziesz się nudzić-Harry objął mnie ręką.
-Spadaj-wykrzywiłam mu rękę.
-Aaaaa
-Dobra powodzenia-oni odeszli.
-Zostaliśmy sami.
-Spadaj,tylko mnie dotknij a pożałujesz tego.
-O odzywasz się do mnie.
-Będę tylko kiedy będziemy mieli jakieś zadanie.
-Nie wytrzymasz.
-Start.
Harry zaczął szukać na krzaku była koperka a on szukał pod krzakiem podeszłam i zdjęłam tą kopertę.
-Mam ją geniuszu.
-Ha widzisz.
-Mamy zadanie.
''Musicie się dogadać,zwiążcie sobie ręce sznurkiem,na drzewie jest kamera.Współpracujecie razem'
Fajnie teraz mu się odwdzięczę.Związał nam ręce sznurkiem.od razy podeszłam do drzewa.
-Wysokie,ale ja dam radę.
-Ja też.
-Zobaczymy-powiedziałam  pod nosem.
-Pociągnęłam go.
Pierwsza gałąź była nisko ja weszłam a Harry nie.Stał z ręką w górze.
-Wchodzisz?
-Jasne-jakoś oparł się i przy mojej pomocy wlazł.
-Juhuhuuuuu.
-Jeszcze reszta-on spojrzał w górę
-Podaj mi rękę-schyliłam się,a Harry złapał za mój nadgarstek,gdy chciałam go wciągnąć zsunęła się jego ręka i zerwał moją bransoletkę.Był pod nią tatuaż,który zrobiłam sobie gdy miałam 16 lat.Nikt o tym nie wiedział.Ta bransoletka zakrywała go.
-Oddaj mi ją i tym razem złap mocniej.
-To bardziej się przyłóż.

****
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ


Chodziliśmy po tym lesie w kółko.Robiło się już ciemno.Strasznie noga mnie bolała.
-Czekaj-usiadłam na kamieniu a Harry poszedł dalej.Miałam coś wbitego tak,aż szła krew.
-Harry!-cisza.
-No czekaj!-założyłam tego buta.I pobiegłam w jego stronę.Nie było go.
-Harry!Mieliśmy chodzić razem!
-No wyjdź!-nadal go nie było.usiadłam na kawałku drewna i oparłam się o drzewo.
Nagle poczułam coś na moim barku,odwróciłam głowę a tam niczego nie było.Wstałam i zajrzałam za drzewo,nagle wyskoczył Harry.
-Booooo!
-O boże!-serce zabiło mi mocniej.
-Ty idioto!-chciałam go uderzyć ale tak jakoś zrobiło mi się słabo i zaczęłam upadać,Harry w ostatniej chwili mnie złapał.
-Sophie-postawił mnie.
-Słabo mi-zrobiłam jeden krok i została plama krwi.
-Krwawisz!
Znowu upadłam.Harry wziął mnie na ręce,nie opierałam się nie miałam siły.
-Żeby nie było nie wybaczyłam ci.
-Nawet teraz o tym  mówisz.-
Dobrze że byliśmy blisko domków szybko weszliśmy do niego reszta już tam była.
-Co się stało?
-Nie wiem-stanął i nagle zaczęła kapać krew.
-Połóż ją- z ciągnęli mi buta.
-Yyyyy ma coś wbite.
-Szybko idźcie po lekarza.-Susan pobiegła.
Po chwili przyszedł lekarz dalej nic nie pamiętam zemdlałam
Obudził mnie głos Rose,siedziała obok mnie.
-Co się stało?-nic nie pamiętałam,kompletnie nic.
-Już po wszystkim-spojrzałam na nogę,zabandażowana.
-Harry cię przyniósł.-dodała po chwili.-Powinnaś mu podziękować.
-Czemu?
-Nie musi-do pokoju wszedł Harry-to i tak za mało.

czwartek, 4 września 2014

Rozdział 17

-Pójdę do niej-powiedziałam i już wstałam,ale Niall mnie zatrzymał.
-Ja z nią pogadam-poszedł do niej.Harry siedział nad jeziorem.Chyba łowił resztę kartek. 


OCZAMI SOPHIE

Jak on mógł to zrobić.Miałam ten zeszyt od dzieciństwa,to w nim stworzyłam swoją pierwszą piosenkę.To w nim pisałam swoje myśli,uczucia,w im mam zapisane chwile z dziewczynami.A on tak po prostu go zepsuł.Jedyną rzecz z domu.

OCZAMI NIALLA

Wszedłem do domku.Sophie siedziała w pokoju przy biurku.Słyszałem jak płakała,to musiało być ważne.
-Sophie-powiedziałem spokojnie
-Zostawcie mnie-mówiła przez łzy,nie obróciła się.Usiadłem na krześle.Na stole leżało pełno kartek i rozlanego tuszu.
-Tak mi przykro
-Wcale ci nie jest przykro!Mówisz tak tylko żeby mnie pocieszyć!-obróciła głowę w moją stronę i krzyknęła
-To nie prawda.
-To po co tu przyszedłeś?
-Przeprosić.
-Ty nie masz za co.
-Mam.Za Harrego-ona wtuliła się we mnie.
-To była jedyna pamiątka mojego dzieciństwa,a on ją zniszczył.
-To jest Harry on najpierw zrobi a potem pomyśli.
-Co on ma do mnie?Co ja mu zrobiłam?
-Jesteś ładna i o to chodzi-uśmiechnęła się trochę.
-Już lepiej?
-Trochę-odkleiła się ode mnie.Otarłem jej oczy.
-Nie płacz.
-Chociaż ty mnie  pocieszasz.Idź już ja zaraz przyjdę
-Czekam-wyszedłem.
-I co?-zapytała Rose.Teraz Harry siedział z nimi.
-Nic.Jest smutna i tyle.-momentalnie wszyscy popatrzeli na Harrego.
-To nie moja wina-powiedział.
-Taaaak.

OCZAMI SOPHIE

Niall chyba najbardziej mnie rozumie.Poszłam do łazienki i przemyłam twarz.Przetarłam ręcznikiem i wyszłam,jeszcze zajrzałam do pokoju i schowałam kartki pod łóżko.Poszłam na dwór,robiło się już trochę ciemno,a oni nadal tam siedzieli.Dosiadłam się.
-Masz-Liam podał m upieczoną piankę.
-Dzięki-zjadłam ją i usiadłam pod drzewem.
-Przepraszam-przyszedł Harry.
-Czy ktoś do mnie coś mówił-odwróciłam głowę do tyłu.
-Sophie odezwij się to było niechcący.
-Niechcący?Niechcący!Niechcący to by było gdybyś stanął mi na nogę,albo na mnie wpadł.
-Ale....-nie usłyszałam co powiedział,bo weszłam na drzewo.
-Soph!
-Nie mam tak na imię.
-Widzisz nie sposób nie mówić do mnie.
-Weź już się zamknij.
-Sophie idziesz do nas!-zawołała mnie Susan.
-Jasne-zeskoczyłam z drzewa.
-Co?
-Idziemy do domku.Robimy babski wieczór.
-A gdzie Rose?
-Poszła z Zaynem za dom.
-Dawać do domu,rzez okno wszystko widać.-powiedziałam.Natychmiast pobiegłyśmy do domku i patrzałyśmy przez okno.Rozmawiali,tylko.
-Ja idę do nich-powiedziała Jas.
-Idziemy też.
Teraz poszłyśmy za domek,za nami poszli chłopacy.Byliśmy schowani,żeby nie było widać.Pocałowali się.Nagle zaczął padać deszcz.Wybieglimy do nich.
-Uuuuuuuu!!!

-Goszko.Goszko.-zaczęłam krzyczeć ja a później wszyscy.Pocałowali się jeszcze raz.Zaczęłam klaskać.
-Starczy już-powiedziała Rose.
Wbiegliśmy do domu,a raczej wpadliśmy.Leżeliśmy na ziemi i się śmialiśmy.
W końcu jakoś się wygrzebaliśmy.Chłopacy poszli do swojego pokoju,a my do swojego.Przed wejściem obwieścili nam,że nie mamy im przeszkadzać.Jakbyśmy coś chciały to mamy pisać albo dzwonić.
-Czekajcie oddam Niallowi koszulkę.Podniosłam ją z łóżka i weszłam do pokoju chłopaków.To co tam zobaczyłam było dziwne.Wszyscy stali tam bez koszulek.Liam z Harrym robili pompki.Gdy usłyszeli,że otworzyłam drzwi szybko wstali.
-Mówiliśmy coś wam.
-Sory zapomniałam.Przyszłam tylko oddać koszulkę Niallowi.Masz-podeszłam do niego i lekko go pocałowałam w policzek.-Dzięki.
-Idziesz już?!-prawie krzyknął Liam.
-No już idę-podeszłam do drzwi-Trochę marne te wasze pompki.
-Co?Marne?-Liam był trochę oburzony.
-Zrób lepiej-powiedział Harry.
-Proszę bardz-weszłam do pokoju i położyłam się na ziemi.Zaczęłam robić te pompki,dosyć szybko,miałam w tym wprawę.
-To ma być lepiej?-zapytał Zayn.
-No to patrz-założyłam jedną rękę na drugą i dalej robiłam pompki.
-Jest niezła-powiedział Louis-lepsza od ciebie-szturchnął Harrego.
-Wielkie mi halo.To nie robi wrażenia-odpowiedział.
-Tak na pewno nie umiesz.-stanęłam na rękach i stałam dosyć długo.

-Ja też tak umiem-powiedział Niall.Próbował stanąć na rękach,ale coś mu nie wychodziło.Zaczęłam się śmiać.
-Poddaje się,nie umiem-w końcu zrezygnował.Nadal się śmiałam.
-Nie no super ci wyszło.
-My też tak możemy-powiedział Liam i pokazał na Louisa.
-No proszę-przesunęłam się.Faktycznie stanęli na rękach,ale zaraz spadli.
-To nie było nic nadzwyczajnego-powiedział do mnie Harry.
-Z tobą nie gadam.I....lepiej tego nie zrobisz.Jestem lepsza od ciebie.
-Stary to prawda.-powiedział Zayn.
-Spadaj.
-To ja idę siemka-wychodząc zrobiłam fikołka do tyłu

Chłopakom aż kopara opadła.Widziałam,że tak nie zrobią.Poszłam z dziewczynami do pokoju.
-Ale im pokazałaś.
-To nic takiego.
-Nie wiedziałam,że tak potrafisz.-powiedziała Susan.
-Kiedyś ćwiczyłam gimnastykę pomieszaną z baletem,ale to było jak byłam mała i jeszcze mi zostało.
-Weź jeszcze stań na rękach.-Zrobiłam to o co poprosiła mnie Jasminn.
-Łał
-Dobra.
Poszłam się umyć i dziewczyny też.Gdy Jas siedziała w łazience to Zaynowi i Louisowi zachciało się do łazienki,musieli tyle czekać,aż w końcu poszli na dwór się wysikać i pogoniła ich jakaś babka.Gdy już wszystkie byłyśmy umyte zrobiłyśmy piżama party.Usiadłyśmy na ziemi i zaczęłyśmy grać w butelkę.Zaczęła Susan,wypadło na Rose.
-Rose czy coś jest miedzy tobą a Zaynem czy to tylko na pokaz?
-Ja go lubię on mnie lubi.
-Na lubienie mi to nie wygląda.-powiedziałam.
-Zakochałaś się.
-Ja.....?Nie....
-Tak,tak.

OCZAMI HARREGO.

-No stary ale ciebie zrobiła-powiedział do mnie Zayn.
-Was też.
-Nie zła jest.
-Chodźcie tu-zawołał nas Louis na korytarz.Wybiegliśmy.On stał przytulony do drzwi.
-Co jest?
-Gadają o nas.
-Co?-wszyscy przyłożyliśmy uszy do drzwi.
-Dobra teraz ja-powiedziała Rose.Chwila ciszy.
-Ooooo Sophie powiedz,co zamierzasz zrobić z Harrym-ciekawe.
-Nawet nie mów mi o tym idiocie-no ej.
-Dobra dalej.Susan co sądzisz o Liamie?
-Jest spoko-na te słowa Liam się uśmiechnął.
-O Liam-powiedziałem szeptem.
-Cicho.
-Jest bardzo miły,taki opanowany.
-Opanowany?-zapytała Jasminn.-ty nie widziałaś jak on z ciągnął Harremu spodnie.
-Jeszcze ci muszę oddać-powiedziałem.
-Gdybym nie miała chłopaka....-już miała powiedzieć dalej,ale ktoś z nas nacisną klamkę i wpadliśmy do pokoju.Dziewczyny były zaskoczone.
-Czy wy nas podsłuchiwaliście?
-Nieeeeeee.
-Zachciało wam się posłuchać naszych rozmów.
-Nie babskie plotki ohyda.

OCZAMI SOPHIE

-My wam damy podsłuchiwać- złapałyśmy poduszki i zaczęłyśmy ich okładać,oni szybko się podnieśli i zrobili to samo.Latało pełno piór,oni zaczęli nas przewracać.Leżałam na ziemi Niall trzymał za ręce,a Harry stał nade mną.
-Mam cie-powiedział.
-Puszczajcie.
-Coś nam się należy.
-W łep.
-Nie.-Harry się przybliżył,ja wyrwałam ręce Niallowi i odepchnęłam go.Szybko wstałam.Przycisnęłam go do ziemi.Dziewczyny zrobiły to samo,Louis schował się w kiblu.
-Wygrałyśmy!!!!!
-Taaaak już-zatkałam poduszką Harrego.Wstałam z niego.
-Ptfu,fu!-pluł piórami -dzięki.
-Proszę.
Chłopaki siedzieli z nami do północy później poszli do siebie.Z dziewczynami gadałam długo,opowiadałyśmy sobie o tym co nas w życiu spotkało,okazało się że wcale nie wiem o nich wszystkiego.

*****
Rano gdy wstałam dziewczyn nie było u chłopaków też nie było nikogo słychać.Spojrzałam na telefon była 10:30 powinni wstać,zajrzałam do pokoju.Pusto.Poszłam do kuchni no oczywiście kartka leży.
''Wyszliśmy do sklepu kupić coś do jedzenia"~Susan.
-Super to jeszcze śniadania nie ma.-zajrzałam do lodówki,pusto.Musiałam iść do Paula.Poszłam do pokoju się ubrać nagle usłyszałam,że ktoś śpiewa.Podeszłam do łazienki.Harry?

http://a.tumblr.com/tumblr_mvhmieGHAZ1szhgaeo1.mp3


Nawet,nawet.Gdy skończył zakręcił wodę i wyszedł z łazienki w samym ręczniku.
-Sophie?
-Weź się ubierz! -odwróciłam się.
-Co ty tu robisz?
-Raczej co ty tu robisz?
-Stoje.
-Ale oni napisali,że wychodzą i w pokoju nikogo nie było.
-Ja też myślałem,że nikogo nie ma.

-Ubierz się.
-Dobra tylko odwieszę ręcznik.
-Nieeeeeeeeee!!!!!!Głupi jesteś!!!!!-poszłam do pokoju.
-Ide do Paula.Hej słyszysz?-weszłam do jego pokoju,akurat w tym czasie musiał z ciągać koszulkę.Klate nawet miał.Nie co ja gadam przecież mnie wkurzył.


-Nie mogłeś wcześniej?
-Po prostu przyznaj,że ci się to podoba.
-Fuj,weź!


















...........................................................................................
Hej miśki 
Jak u was w szkole u mnie nawet spoko.
A co do bloga to trochę klaty Harrego jest mrrrrr.


Liebster Blogger Award

 Pytania które dostałam i moje odpowiedzi
1. Co Cię inspiruje do pisana bloga/blogów?
Moi czytelnicy i myśl,że komuś moje pisanie się podoba.
2. Dlaczego piszesz bloga? 
Trochę z nudów
3. Lubisz szkołę? 
Nie za bardzo
4. Do jakich fandomów należysz?
DIRECTIONERS Foxers 4Lovers 
5. Jak minęły Ci wakacje?
 Zarąbiście
6. Ulubiona książka?
 Sała seria ''Wojny czarownic''
7. Wasze hobby?
Zwierzęta pisanie bloga i muzyka
8. Co sądzisz o homo i bi? 
Nic to normalni ludzie tylko mają inny gust.
9. Ulubiona piosenka?
Nie mam
10. Wierzysz w magie?
Czasami
11. Czy uważasz, że Twoje marzenia się spełnią?
Trzeba wierzyć 


 Ja nominuję: 
1. http://secrets-love-and-death.blogspot.com/ 
2.http://jednokierunkowi111.blogspot.com/
3.http://intangible-fanfiction.blogspot.com/ 
4.http://nadprzyrodzona.blogspot.com/
5.http://stay-strong-sue.blogspot.com/ 
6.http://i-just-call-to-say-iloveyou.blogspot.com/
7.http://annie1126.blogspot.com/2014/02/imagin-harry.html 
8.http://broken-ff-1d.blogspot.com/search?updated-max=2014-03-28T23:49:00%2B01:00&max-results=7&reverse-paginate=true 
9.http://cecilia-zayn.blogspot.com/
10.http://its-just-a-scar.blogspot.com/ 


Pytania dla nominowanych:


  1. Jak to się stało że założyłaś bloga?
  2. Jakie gwiazdy lubisz najbardziej?
  3. Masz jakieś uzależnienie?
  4. Z kąt pomysł na tytuł bloga?
  5. Przejmujesz się opinią innych?
  6. Jak ci idzie w szkole?
  7.  Masz najlepszego przyjaciela?
  8. Co cenisz w drugim człowieku?
  9. Masz swoje największe marzenie które chciałbyś spełnić?
  10. Jakie zwierzęta najbardziej lubisz?
  11. Co myślisz o osobach które się tną?

niedziela, 17 sierpnia 2014

Zwiastun na pocieszenie

W tym tygodniu miał pojawić się rozdział,ale niestety nie będzie.
Ze względu,że wyjeżdżam na kolnie nie miałam czasu go napisać.Wicie pakowanie te sprawy.
Ale mam dla was zwiastun wiem trochę późno.Mam nadziej,że będziecie na mnie trochę źli.


niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 16

 Wstałam i podeszłam do nich.Samochód był cały brudny.
-Mam dla was robote-powiedział Paul-umyjecie samochód.
-Co?-z domku wybiegły dziewczyny.
-Pożyczyłem wam mój piękny samochód,a wy go uwaliliście,więc...go wyczyścicie.

OCZAMI SOPHIE

On chyba sobie żartuje.
-Zayn,Niall,Liam!-krzyknął
Przybiegli.
-Coś się stało?
-Musimy go umyć.
-Proszę-Paul postawił nam wiadra z wodą i wręczył do rąk gąbki-możecie zaczynać.-poszedł sobie.
-Zacznijmy-zabrałam się do roboty.Już na samym początku chłopacy byli w pianie.My stałyśmy w jednym miejscu.Ale długo nie pozostałyśmy suche.Wszystko było w pianie.Gdy już stwierdziliśmy,że samochód jest umyty chłopacy zabrali się za płukanie.Oczywiście najpierw siebie,potem nas,a na końcu dopiero samochód.Wzięli pistolety na wodę,bo jakiś facet zabrał im szlauch.Lali wszystko.
Paul przysnął przed domkiem,więc chłopacy wpadli na pomysł oblania go wodą.
-Na trzy-powiedział Harry.
-Raz,dwa,trzy!-wylali na niego całe wiadro wody.Paul natychmiast się obudził.Zaczeliśmy uciekać.Najbardziej zasłużył Louis,bo wylał jeszcze jedno wiadro na Paula,więc ten go gonił.Wszyscy się śmiali.Było super,nawet,że byliśmy mokrzy.
Ta cała zabawa trwała chyba z 2 godziny,oczywiście nikt nie miał dosyć.
-Jestem cała mokra,znowu-powiedziałam.
-Z nami jest zawsze wesoło-odpowiedział mi Louis.
-Idę ubrać coś suchego-poszłam do domku.
Weszłam do środka.Ktoś był w kuchni.Zajrzałam i tam stał Niall.
-Co robisz?
-Jedzenie.
Weszłam bardziej i podeszłam do niego.Robił jakąś kanapkę.

-Co to ma być?
-Wzięłem to co było w lodówce.
-Aha.I ty to zjesz?
-Tak.
-Ble.-uśmiechnął się.
Poszłam do pokoju.Podeszłam do drzwi,ale nie mogłam ich otworzyć.
-Niall chodź na chwilę!-zawołałam.
-Co się stało?-przyszedł.
-Nie mogę otworzyć drzwi.
-Poczekaj ja to zrobię-zaczął ciągnąć klamkę.
-Taki z ciebie siłacz.
-Musiały się zatrzasnąć.
-Tyle to wiem.I co teraz?
-A po co chciałaś iść do pokoju?
-Chciałam się przebrać.
-Masz-zciągnął z siebie koszulkę,nawet nie zdążyłam nic powiedzieć.
-Dzięki,ale ona nie jest mokra?
-Nie,przebrałem się.
-I ja mam ją założyć?
-A czemu nie?-odpowiedział mi pytaniem.
-No dobra.-weszłam do pokoju chłopaków i już miałam zamiar zciągnać koszulkę,ale zauważyłam,że Niall też tu jest.
-Niall?
-Tak?
-Chce się przebrać.
-To się przebieraj.
-Może wyjdziesz?
-Nie czemu?-jak Harry identycznie.
-Wyjdź.
-A dasz mi coś?
-Nie,spadaj.Do kuchni.
-No dobra-wyszedł,ale jeszcze raz tu zajrzał.
-Niall!-trochę krzyknęłam-jesteś nieznośny.
- I za to mnie lubisz-on chyba uczył się od Harrego.
Ubrałam jego koszulkę.Poszłam do kuchni.
-Jak ty to możesz jeść?-zapytałam-ochyda.
-Nic innego nie ma.Super wyglądasz.Chcesz jeszcze spodnie?-wstał i chyba chciał je zciągnąć.
-Zwariowałeś?!
-Głodny jestem i tyle.
-Zamierzasz tak chodzić?-ciągle nie miał koszulki.
-A co przeszkadza ci?
-Nie powiedziałam tego-on się uśmiechnął
-Czyli ci się to podoba-szturchnęłam go.
-Co?
-Co z drzwiami?
-Powiedziałem Paulowi i zrobi je wieczorem.Musiał jechać po opony.
-Boże-wyszłam na dwór.Chłopacy szykowali już na mnie wiadro.
-Tylko spróbujcie!-krzyknęłam.

OCZAMI ROSE.

Zbliżał się już wieczór.Chłopacy szykowali ognisko.Na kolację kiełbaski i pianki,bo kanapek nie ma.Jestem trochę zestresowana tą randką z Zaynem jak można tak powiedzieć.Lubie go ale nie wiem co z tego będzie.Ubrałam ten strój.



Gdy byłam gotowa było już ciemno,a ognisko się paliło.
-Zayn już czeka-powiedziała Sophie.
-Już ide-wyszłam przed domek,ale tam nikogo nie było.Zrobiłam jeden krok i na coś depłam.Spojrzałam w dół i zobaczyłam strzałke,obok następną.Doprowadziły one mnie do mostu.Na końcu zobaczyłam światło.Na moście siedział Zayn i mały piknik.Miał przygotowane jedzenie.
-Zayn?-zapytałam.
-On się odwrócił i wstał.
-Już jesteś zapraszam-pokazał ręką na miejsce.Usiadłam.
-Ty to zrobiłeś?
-Sam,nie tak jak wcześniej.Aha.-podniósł róże i włożył ją do ust.Uśmiechnęłam się,później wręczył mi ją.
Siedzieliśmy,tak moczyliśmy nogi,Zayn mnie ochlapał więc ja jego.Było super.
-Wiesz Rose?
-Tak?
-Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny jak ty.
-No-przybliżyłam się do niego.
-Dobrze się czuje z tobą.
-Ja też.-już chyba wiem o co mu chodzi.
-Chciałbym....chciałbym.
-Wyduś to.-przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej,a on....wbił się w moje usta.Odwzajemniłam ten pocałunek,był taki słodki,taki prawdziwy,uczuciowy.Po chwili Zayn się odsunął.
-Rose słuchaj  nie chce dłużej tego ukrywać...ale ja...no wiesz...ja..
-Ciiiii-położyłam palec na jego ustach.-po prostu mnie pocałuj-nie wiem czemu to powiedziałam.Chyba,że się...w nim...zakochałam.Zayn bez żadnych z przeczeń zrobił to,pomogłam mu.Poczułam motylki w brzuchu.Cudowne uczucie.Zayn złapał mnie za biodra i przysunął bardziej do siebie.Teraz ja oderwałam się od niego.
-Chyba się zakochałem-powiedział.
-Ja też.
-Zechcesz być moją dziewczyną?
-Jasne czemu nie?-przetarłam się moimi ustami o jego i złapałam go za rękę.Poszliśmy do ogniska.Nadal trzymaliśmy się.
-Oooo zakochana para idzie-dostrzegł nas Louis.
-A żebyś wiedział.-usiedliśmy,chciałam usiąść obok Zayna,ale ten mnie złapał i posadził a swoich kolanach.
-U u u-powiedziałam Jasminn.
-Zazdrościsz nie?-odpowiedział jej Zayn.
-No pewnie kto by nie chciał-zaśmialiśmy się.
-Harry co czytasz?-zapytała Susan.
-Piosenki-pokazał jakiś zeszyt.
-Zaraz co?To jest mój zeszyt.-odezwała się Sophie.
-Super piszesz.
-Jakim prawem ty to czytasz?!-podniosła trochę głos.Wstała.Zmierzała w jego kierunku.Harry wstał i zaczął uciekać.
Biegali chyba z 5 minut.Harry się zatrzymał przy wodzie i miał zeszyt w górze.Sophie podbiegła i chciała go zabrać,Podskoczyła szturchnęła go ręką,a zeszyt wpadł do wody.
-Sssssss-syknęli wszyscy
-No i co narobiłeś!-cały się rozpłynął kilka kartek odpłynęło.
-Jesteś debilem-Harry wskoczył do wody tak jak stał i wyłowił kartki.Były całe mokre i rozmazane.
-Poskleja się je.
-Zamknij się.Nie odzywaj się do mnie!-Sophie cały czas krzyczała na niego.Podeszłam do niej.Chciałam jej pomóc.
-Zostaw-powiedziała trochę łagodniej
-Skarbie ja z tobą mieszkam,jak mam się do ciebie nie odzywać.
-Gówno mnie to obchodzi!!Po prostu zamknij się!
-Skarbie kupisz sobie nowy ten był już trochę stary-Harry chciał się wybronić,ale to chyba bardziej wkurzyło Sophie.Wróciłam do Zayna.Sophie szła do domku była już w połowie drodi gdy usłyszała te słowa Harrego krzyknęła
-Ty nic nie wiesz!Zagłupi jesteś!
-Skarbie....
Nie dokończył bo Sophie pokazała mu środkowego palca i krzyknęła-Zamknij się!-wbiegła do domku.
-I co Harry łyso?-odezwał sie Liam.
-Oj zamknij się.-usiadł na swoje miejsce.
-Jeszcze nigdy nie widziałam Sophie tak wkurzonej.-odezwała się Susi.
-Będzie ci to długo pamiętać.


...............................................................
To jest prawda Sophie będzie bardzo wkurzona na Harrego.
Zayn chodzi z Rose juchu!Kto się cieszy łapka w górę :D