-Zobaczysz.
-No czekam-uśmiechnęłam się,on odwzajemnił mój uśmiech.
Szliśmy jakiś kawałek w milczeniu.
-Zamknij oczy.
-No dobra-robiłam co mi kazał.
-Chodź-złapał mnie za rękę.
-Ale mnie nie zostawisz co?
-Nie,nigdy.-zaczął coraz delikatniej trzymać moją rękę
-Trzymaj mnie-coś mi pękło pod nogami.-co to było?
-Gałąź.
-Daleko jeszcze?
-Nie,już prawie jesteśmy.Stój-puścił moją rękę
-Mogę otworzyć oczy?
-Jeszcze nie.-usłyszałam kroki to znaczy że odchodził.
-Już?
-Teraz tak-otworzyłam oczy i ukazał się piękny ogród i altanka.
-Ale tu pięknie.-byłam zachwycona.
-Dobre miejsce wybrałem?
-Tak.
-Zapraszam cię do mojej altanki.
-Jakie zaproszenie.
Weszliśmy przez furtkę,a tam jedzenie pięknie przygotowane.
-Sam to zrobiłeś.
-Tak.
-Apetycznie wygląda.
-Może zacznijmy jeść-usiadłam na ławce.Skosztowałam.
-Mmm naprawdę dobre-on się uśmiechnął.
OCZAMI ZAYNA
Widać,że jej bardzo smakowało.Czyli się udało.
-Musisz to kiedyś zrobić w domu-powiedziała po chwili ciszy
-Yyyy....no jasne-nie wiedziałem co powiedzieć
Zjedliśmy.Rose wyszła na zewnątrz i usiadła na ziemi i patrzała na zachód słońca.
-Ślicznie co?-usiadłem obok niej.
-Pięknie,mogłabym tu być przez cały czas i patrzeć na słońce.
To wyglądało ślicznie.
-Mogę ci coś powiedzieć?
-Jasne.
-Tak naprawdę to nie ja gotowałem.-spojrzała na mnie.
-A to?
-Kupiłem to w restauracji.
-I co?
-Chciałem ci zaimponować.
-Naprawdę myślałeś,że cię bardziej polubię?
-Tak,że pomyślisz o mnie dobrze.
-Ale ja bez tego ciebie lubię.
-Serio-zdziwiłem się.
Jest w niej coś tajemniczego,coś innego niż u innych.
-Jesteś inna.
-Inna niż kto?
-Inna niż wszystkie.
-Czemu tak myślisz?
-Jesteś tajemnicza-spojrzała w ziemię.-zadziwiasz mnie.
Spojrzała na mnie.
-Przepraszam-odebrała,byłem trochę zdziwiony,było tak blisko już prawie,czekałem na to tyle czasu a tu nagle telefon.Nie no super.
Rose chyba to zauważyła to bo się rozłączyła.
-Naprawdę przepraszam,to była mama.
-O tej porze?
-No wiesz tam jest inny czas.
-No tak.
-Nie gniewasz się?
-Czemu bo twoja mama zadzwoniła.
Pocałowała mnie w pliczek.
-Jesteś super.
-Tylko tyle?
-A co ty jeszcze chcesz?
-No,że jestem zabójczo przystojny,inteligentny i takie tam.
Uśmiechnęła się.Nastała chwila ciszy.Co by tu powiedzieć,żeby nie zepsuć atmosfery.
-Zobacz stąd widać London Eye.
-Tak,jest piękny.
-Ty widzisz go codziennie.
-Mam to szczęście.
-Hy zabawny jesteś.
-Tak już mam.-zaśmiała się trochę,to było takie cudowne.
-Robi się zimno,może wracamy?-zapytała
Zciągnąłem kurtkę.
-Ubierz.
-Nie,dzięki wytrzymam,przecież wracamy.
-Jest zimno,weź.
-Zayn?
-Nie jestem samolubny-okryłem ją-Jeszcze zimno?
-Trochę-objąłem ją ręką.
-A teraz?
-Lepiej-uśmiechnąłem się.
OCZAMI ROSE
Czułam się trochę dziwnie,że Zayn mnie objął,ale to było takie słodkie i czułe.Chyba coraz bardziej się w nim zakochuje.Jest czasami taki słodki.Do domu wracaliśmy w ciszy,po drodze Zayn zatrzymał się przy jakimś stoisku i coś zamawiał.Wrócił z dwoma lodami i reklamówką.
-Proszę-podał mi loda.
-Nie musiałeś.
-Wiem-uśmiechnęłam się
-Co masz w reklamówce?
-Jedzenie dla Nialla,prosił,żebym coś kupił.
-Ma szczęście,że ma takiego przyjaciela.
-Serio tak uważasz?
-Tak jesteś super-uśmiechnął się.Po chwili ubrudził się lodem.Zaczęłam się śmieć.
-Coś nie tak?
-Nie,tylko jesteś brudny-śmiałam się coraz bardziej.
-To tak.-odcisnął mi lód na nosie.
-No ej.
-Jesteśmy tacy sami.
-Nie-przycisnęłam mu do policzka-teraz nie.On wziął i napisał mi na koszulce Z.
-Podpisałem ciebie,więc jesteś moja.
-Oddajesz mi koszulkę-na serio ją ściągnął.
-Masz-podał mi ją.
-Jesteś szalony.
-Wiem.Załóż.
-Teraz mam ściągnąć koszulkę?Nie.
-To załóż na wierzch
-To twoja będzie brudna.
-To ściągnij swoją-uśmiechnł się.
-Nie.Wracamy.
Oddałam mu koszulkę,ale i tak jej nie założył.
Weszliśmy do domu,wszyscy siedzieli w salonie i grali w butelkę.
-Dobrze,że jesteście będziecie grali z nami-powiedział Liam.
-Rose co ci się stało-zapytała Sophie.
-Zayna robota.
-To co wy tam robiliście?-zapytał Louis
-Nasza tajemnica-odpowiedział Zayn.
OCZAMI SOPHIE
-Zayn mogę z tobą pogadać?-zapytał Harry.
-Jasne.
-Ja zaraz wracam idę do łazienki-wstałam i poszłam krytarzem.Po chwili wyszłam i usłyszałam Harrego.
-I jak?Udało się?
-Nie,telefon zadzwonił.
-Dobra.
Pewnie gadali o Rose,wróciłam na miejsce.
-To kto zaczyna?
-Ja-powiedział Harry i zakręcił butelką.Wypadło centralnie na Rose.
-Hym co by tu...a wiem pocałuj Zayna.
-Uuuuuuu-zaczęła krzyczeć Jas.Za to Zayn był jak widać szczęśliwy.
Rose podeszła do Zayna i go pocałowała,zazwyczaj jest nieśmiała,a teraz pocałowała go.
..................................................................... Hej miśki
Jak tam u was?
No nareszcie Rose pocałowała Zayna,to był ten moment długo wyczekiwany.
Jak wam się podobał rozdział,liczę na szczere odpowiedzi