Tak fajnie mi się spało jak nigdy poszłyśmy spać szybciej.A tu nagle czuje jakieś łaskotanie po twarzy,na początku myślałam że to mi się śni.Tylko usłyszałam śmiech.Otworzyłam powoli oczy i tu nagle zielone oczy Harrego.
Jego tęczówki wpatrywały się w moje,A ja...ja ani drgnęłam.Wpatrywałam się w jego oczy,były takie nie wierzę że to mówię...takie śliczne.O boże co się że mną dzieje?
-Hej wstajesz?-zapytał
-A dasz mi wstać?-odpowiedziałam pytaniem.
-No nie wiem-zaśmiał się.
-Wstaje-powiedziałam
-Jej wstajesz.Hej -spojrzałam przez ramię i wszystkie dziewczyny zostały tak obudzone.Nad Susan wisiał Liam,do dziwne bo wydaje mi się że on na nią leci,ale Sus ma chłopaka.Tego dupka Michaela przecież to imię jest do dupy .
Nad Rose wisiał Zayn całował się .Mmmmm.Tak słodko wyglądają.Nad Jasminn raczej obok bo oboje siedzieli na łóżku Niall.Jasi mi kiedyś wspominała że Nialler jest przystojny,ale nie mówiła nic o tym że na niego leci,ciekawe.Aktualnie się śmiali,to ich łączy dziwny śmiech i uwielbiają to robić hehe.
-Mmmm gdzie Lou?-w tym momencie Harry usiadł obok mnie.
-Ktoś o mnie wspominał?-W drzwiach zobaczyłam Louisa na braciach.
-Louis!!-uniosłam głos
-No co?Zawsze tak chodzę po domu,a że mamy wakacje to tu też tak mogę chodzić
-Kiedy ty w domu chodziłeś na gaciach.
-On zawsze chodzi w tych swoich slipach-wtrącił Zayn
-Przynajmniej podkreślają moją piękną dupkę-zaczęliśmy się śmiać.Usiedliśmy wszyscy na ziemi,tak było lepiej gadać.
-Kumacie że za miesiąć koniec wakacji.-powiedział Louis i nadal siedział w tych gaciach.
-A za dwa dni wyjeżdżamy stąd.
-Pamiętam jak tu przyjechałyśmy-zwróciłam się do dziewczyn.
-Ta co to było siedziałaś na podłodze w aucie,wpadłam na Harrego w progu,spałyśmy razem.-powiedziała Rose
-Taa-zaśmiałam się
-Ty wpadłaś na mnie-powiedział Zayn.
-Sory-Rose zmarszczyła lekko brwi.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek telefonu,telefonu Susan,odebrała i wyszła.Liam spojrzał w jej stronę.
-Nie chce wracać do domu-powiedziała Jas.
-Nie wierze,że to mówię,ale ja też nie chcę żebyście wyjechały-powiedział Louis,Jasi spojrzała na niego.
-Louis to ty?
-Oj weź pierwszy raz to mówię,a ty już,dzięki.
-No przepraszam mój obrażalski-poczołgała się do niego i go przytuliła.
-Ooooo
-Kto dzwonił do Susi?-zapytała Rose.
-A kto może do niej dzwonić Michael-powiedziałam to w taki sposób jak on mówi.Dziewczyny się zaśmiały.
-O co chodzi?Jaki Michael?-zapytał Liam najwyraźniej był zdziwiony.
-Bo Susi ma chłopaka,ma na imię Michael i uważa się za księcia,dupek-powiedziałam trochę ciszej.
-Jest twoją przyjaciółką a ty tak o jej chłopaku mówi-stwierdził Zayn.
-Toleruje jej decyzje,ale nienawidzę tego gnoja.Po prostu jest tak wkurwiającym człowiekiem...
-Bardziej niż Harry-wtrącił Niall.
-Takkkk,chodzi z Susan ogląda się za innymi,podrywa inne,nawet zarywał do mnie i Jasminn i rżnie dżentelmena,że to pochodzi z dobrej i bogatej rodziny bla bla bla.-złapał się z Jasminn za nos-ja mój wój i tata razem pępkiem świata-zaczełyśmy się śmiać,uwielbiamy to mówić.
-Aha-mina Louisa była bezcenna.
-Susan mu ufa i czeka zawsze na jego sms czy telefon,a on akurat się nią przejmuje.
-Skończmy ten temat-powiedział Liam,ooo ktoś tu jest zazdrosny.
-Louis moge podpisać ci się na gaciach?-zapytałam
-Spoko,mam autograf chłopaków,to mam je zciągnąć.
-Niee!!
-No dobra pójde się przebrać.
-Ja pójde po Susan-zajrzałam do pokoju chłopaków nie ma,w kuchni nie ma,w łazience też nie.Wybiegłam na zewnątrz,ale tam też jej nie było.
-No gdzie ona poszła?-słyszałam kogoś za domkiem i dobrze,że tam zajrzałam bo siedziała tam skulona Susi.
-Skarbie co się stało-podeszłam do niej,miała głowe schowaną w nogach.Usiadłam obok,płakała.-Susi,mała co się stało powiedz mi.-nagle dziewczyna przytuliła się do mnie i zaczęła jeszcze bardziej płakać.Podniosłam jej lekko głowę,cały makijaż się rozmazał.
-Michael...mnie...rzucił-wykrztuliła przez łzy.
-A to dupek,nie martw się.On nie jest tego wart.
-Ale ja go kocham-czułam już mokre ramię.
-Hej,hej mała...popatrz na mnie-podniosła głowę.-masz jeszcze nas,a ja nie pozwolę abyś cierpiała przez niego
-Sophie,Susan-wparował Niall.Machnęłam ręką rzeby sobie poszedł,powoli się wycofał,ale po chwili przybiegły dziewczyny.
-Susan-usiadły obok mnie.
-Michael-powiedziałam szeptem
-Co za chuj,nie pozwolę żeby ktoś przez niego cierpiał,jak go znajdę wyrwę mu chuja,podpale i rzucę psom,żeby widział jak można cierpieć-powiedziałam wkurzona Jas.
-Dziękuję was-pociągnęła nosem-co ja bym bez was zrobiła
-My też ciebie kochamy-ucałowałam ją w czubek głowy.